Powodem strajku jest brak porozumienia między pracodawcami a pracownikami w negocjacjach dotyczących pracy w weekendy. Pracodawcy chcieliby mieć większe możliwości wyznaczania czasu pracy, a związkowcy godzą się jedynie na lokalne rozwiązania w tym zakresie.
Jak poinformował Związek Branży Finansowej (FFI), w strajku uczestniczą pracownicy objęci negocjowanym układem zbiorowym, w szczególności w bankach i firmach obsługujących karty płatnicze, a wpływa on przede wszystkim na obsługę klientów.
Pierwszy dzień strajku przebiegał zgodnie z przewidywaniami i wcześniejszymi zapowiedziami związkowców. Większość banków, w tym największe Nordea, Danske Bank, czy OP, przez cały dzień nie obsługiwały klientów w swoich oddziałach. Nieczynna była większość infolinii.
Bankowość internetowa, płatności kartami, podjęcie gotówki z bankomatów czy też przelewy pensji, emerytur działały w czwartek normalnie, ale banki ostrzegają, że nie mogą zagwarantować, iż przez cały okres strajku nie dojdzie do zakłóceń.
Strajk odczuli najbardziej ci, którzy nie mają kart bankowych, a chcieli np. podjąć gotówkę w oddziale banku czy też wyjaśnić niestandardowe sytuacje, jak np. błędnie zrealizowany przelew, bądź negocjować pożyczkę z pracownikiem banku.
Tylko niektóre mniejsze banki obsługiwały klientów w oddziałach.
Strajk ma się zakończyć w piątek w nocy. Kolejne mediacje z przedstawicielami pracowników zaplanowano na 2 stycznia. Związkowcy zapowiedzieli kolejny strajk na 4 i 5 stycznia, jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia.
Z Helsinek Przemysław Molik
>>> Czytaj także: Państwa biedne dogonią kiedyś bogate? Ekonomista: To mit. Taki efekt praktycznie nie występuje