Wojska irackie mają rozkazy, by zapobiegać atakom "obcych bojowników" przez granicę na cele w Turcji - powiedział premier Iraku Hajdar al-Abadi szefowi tureckiego rządu Binalemu Yildirimowi. Reuters informuje o tym we wtorek w depeszy z Bagdadu.

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zapowiadał w poniedziałek, że szef tureckiego wywiadu spotka się z przedstawicielami irackich władz, by przedyskutować operację militarną wojsk Iraku w Sindżarze. Jest to iracki region graniczący z Turcją; Ankara twierdzi, że swoją bazę założyli tam bojownicy kurdyjscy.

Erdogan oświadczył także, iż Turcja "zrobi, co trzeba", jeśli iracka operacja w Sindżarze nie zakończy się powodzeniem. W zeszłym tygodniu Erdogan mówił, że w Sindżarze bazę zakładają bojownicy Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i że siły tureckie zaatakują ich tam, jeśli będzie trzeba.

W piątek źródła w północnym Iraku informowały, że PKK wycofa się z Sindżaru, dokąd weszła w 2014 roku, przychodząc z pomocą mniejszości jazydów, atakowanej przez Państwo Islamskie (IS). PKK ogłosiła 23 marca wycofanie się z Sinżaru, podając jako oficjalny powód "wypełnienie misji zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom regionu". Nieoficjalnie wiadomo, że decyzja ta podjęta została pod naciskiem władz Iraku, w związku z groźbą inwazji tureckiej.

Armia iracka wprowadziła znaczne siły do Sindżaru, na pozycje opuszczone wcześniej przez PKK. Iracka agencja informacyjna al-Sura podała, że związane z PKK oddziały Sił Oporu Sindżaru (YBS) współdziałają z lokalnymi jazydzkimi Oddziałami Mobilizacji Ludowej (PMF) w celu pilnego zapewnienia irackiej kontroli nad całym terytorium opuszczonym przez PKK. Oddziały YBS nie wycofały się wraz z PKK, gdyż są złożone z miejscowych jazydów i otrzymują żołd od irackiego rządu. PMF to zdominowane przez szyitów milicje powstałe po ataku IS na Irak w 2014 roku. Do PMF należą jednak również oddziały złożone z innych grup wyznaniowych.

Reklama

PKK, uważana za organizację terrorystyczną przez Turcję, Unię Europejską i Stany Zjednoczone, od dziesięcioleci ma bazy w irackich górach Kandil, w pobliżu granicy z Iranem.

>>> Czytaj też: Szeremeta: Zamierzam pójść do sądu z tymi bzdurami, które opowiadali o mnie [WYWIAD]