"Ich skazanie następuje po procesie, który wyraźnie naruszał międzynarodowe standardy" - podała w oświadczeniu Bachelet, która w poniedziałek objęła Urząd Wysokiego Komisarza NZ ds. Praw Człowieka (UNHCHR) w Genewie. Wezwała do ich uwolnienia, a cały proces nazwała "parodią sprawiedliwości". Powiedziała, że w ten sposób Birma przekazała "wszystkim dziennikarzom sygnał, że nie mogą działać bez strachu, tylko raczej wybierać między autocenzurą a ryzykiem prześladowania".

Dziennikarze badali sprawę masakry Rohingjów w stanie Arakan (Rakhine) na zachodzie Birmy, dokonanej przez birmańskie wojsko, siły bezpieczeństwa oraz ludność cywilną.

Także brytyjski szef dyplomacji Jeremy Hunt, który poinformował w poniedziałek, że wkrótce uda się do Birmy, zapowiedział na swoim profilu na Twitterze, że poruszy sprawę dziennikarzy.

Reklama

Wcześniej unijne służby dyplomatyczne oświadczyły, że wyrok podważa wolność mediów i dlatego powinien być zrewidowany, a reporterzy natychmiast uwolnieni.

Sąd w Rangunie uznał, że zatrudnieni przez agencję prasową Reuters 28-letni Kyaw Soe Oo i 32-letni Wa Lone powinni być pozbawieni wolności za rzekomo nielegalne wejście w posiadanie dokumentów państwowych. Skazani nie przyznali się do winy.

Obaj zostali aresztowani w grudniu 2017 roku pod zarzutem posiadania tajnych dokumentów i oskarżeni o złamanie przepisów o tajemnicy państwowej. Groziło im do 14 lat więzienia. (PAP)

klm/ mc/