Dyrektor szpitala podawał wcześniej, że młody człowiek, który ostatnio przez trzy tygodnie przebywał w Burundi we wschodniej Afryce, po powrocie miał klasyczne objawy zakażenia wirusem eboli - gorączkę krwotoczną i krwawe stolce. W szpitalu w Enkoeping pod Uppsalą przeprowadzono specjalistyczne testy, które nie wykryły u niego choroby.

Burundi sąsiaduje z Demokratyczną Republiką Konga (DRK), która od pół roku walczy z ebolą. Do tej pory choroba zabiła tam 356 z 585 chorych na nią osób.

Ebola szerzy się poprzez bezpośredni kontakt z krwią lub innymi płynami ustrojowymi zakażonych ludzi i zwierząt. Wirus nie roznosi się drogą kropelkową. Jest w stanie przetrwać w organizmie nosiciela do roku i może zostać przeniesiony drogą płciową.

Reklama

Największa epidemia eboli miała miejsce w latach 2013-2016 w zachodniej części Afryki; zachorowało tam ponad 28 tysięcy osób.