Salame obiecał "pracować dzień i noc", aby doprowadzić do deeskalacji walk. Napisał w oświadczeniu, że ONZ zamierza zorganizować konferencję, jak tylko pozwolą na to warunki, gdyż obecnie jest to niemożliwe "na tle ostrzałów artyleryjskich i nalotów".

"Jestem zdeterminowany jak nigdy, aby przeprowadzić tę konferencję jak najszybciej, gdyż nie możemy stracić historycznej szansy" - dodał Salame.

Konferencja pokojowa organizowana przez ONZ miała się odbyć 14-16 kwietnia w Ghadamis. Jej celem jest pojednanie narodowe, doprowadzenie do porozumienia pokojowego i ustalenie terminu ogólnokrajowych wyborów. Od czasu obalenia reżimu Muammara Kadafiego nie były one przeprowadzane.

Salame w środę będzie tłumaczył powody swojej decyzji Radzie Bezpieczeństwa ONZ, która ma się zebrać w trybie pilnym na posiedzeniu za zamkniętymi drzwiami poświęconym Libii.

Reklama

Od czwartku Libijska Armia Narodowa, dowodzona przez prorosyjskiego generała Chalifę Haftara, prowadzi ofensywę na Trypolis. Przejęła kontrolę m.in. nad miastem Gharjan ok. 70 km na południe od stolicy, po czym w piątek wdała się w walki z wojskami rządowymi na terenach wiejskich w pobliżu Trypolisu.

W obliczu eskalacji walk w Libii Rada Bezpieczeństwa ONZ, która zebrała się w piątek na nadzwyczajnym posiedzeniu, zaapelowała do Haftara o zaprzestanie zbrojnego marszu na Trypolis.

We wtorek w Radzie Bezpieczeństwa wystąpił Wysoki Komisarz ONZ ds. Uchodźców Filippo Grandi, który ostrzegł, że walki w Trypolisie zebrały również żniwo wśród uchodźców i migrantów przebywających w specjalnych ośrodkach.

Pogrążona w chaosie po obaleniu dyktatury Kadafiego w 2011 roku Libia jest rozdarta między dwoma rywalizującymi ośrodkami władzy: na zachodzie jest rząd jedności narodowej Mustafy as-Saradża ustanowiony w 2015 roku w Trypolisie i popierany przez społeczność międzynarodową, a na wschodzie - rząd Libijskiej Armii Narodowej w Bengazi, którego szefem ogłosił się Haftar. (PAP)

jo/ kar/