"Jeśli ktoś miał kiedyś wątpliwości, czy skrajnie prawicowa FPOe nadaje się do rządzenia, to teraz zostały one rozwiane" - ocenia "Financial Times".

Brytyjski dziennik przypomina w komentarzu redakcyjnym, że partia Strachego od lat zabiega o względy prezydenta Rosji Władimira Putina i ma powiązania z jego partią Jedna Rosja, a od wejścia do koalicji rządowej z centroprawicową Austriacką Partią Ludową (OeVP) ministrowie FPOe zwiększyli swoją kontrolę nad policją, wywiadem i armią. Dodaje, że MSW kierowane przez "wolnościowca" Herberta Kickla podejmowało działania, które "wyglądały jak skoordynowana kampania szkalująca muzułmańskich uchodźców" w Austrii.

Po ujawnieniu skandalu z udziałem Strachego kanclerz Austrii Sebastian Kurz "może upatrywać szansę w implozji własnego rządu - jeśli nie w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego, to w (zapowiedzianych, przedterminowych) wyborach parlamentarnych".

"FT" przypomina, że były szef chadeków i były kanclerz Austrii Wolfgang Schuessel w 2000 roku wszedł w koalicję z FPOe i "czekał na potknięcie skrajnej prawicy na urzędzie, by pokonać ją w rozpisanych w konsekwencji wyborach". "Kurz będzie chciał zrobić to samo" - prognozuje gazeta.

Reklama

"Jeśli taka była jego strategia, to była ona lekkomyślna. Przez 17 miesięcy u władzy nie zdołał okiełznać skrajnie prawicowych ministrów w swoim rządzie, gdy ci infiltrowali austriacki aparat bezpieczeństwa, zastraszali media i nakręcali antymuzułmańskie nastroje" - wskazuje "FT". Podkreśla, że Kurz po wyborach w 2017 roku powinien był zabiegać o współpracę z partiami innymi niż FPOe i że powinien tak czynić teraz.

Z kolei w komentarzu redakcyjnym "New York Timesa" czytamy, że kompromitujące nagranie z udziałem Strachego daje "druzgocący wgląd w skrajną prawicę, jej strategie i dziwne zauroczenie Rosją".

"Podobnie jak inne skrajnie prawicowe partie rosnące w siłę w Europie, czy to na Węgrzech, czy w Polsce lub we Włoszech, FPOe próbowała schować się za szacowną fasadą, twierdząc, że wyrosła z antysemityzmu, i przedstawiając swoją wrogość wobec muzułmanów jako próbę zachowania tożsamości kulturowej Austrii" - pisze amerykański dziennik.

Przypomina, że zapraszając FPOe do koalicji rządowej, Kurz argumentował, że "odpowiedzialność związana z rządzeniem ucywilizuje" nowego koalicjanta.

"Tak się nie stało. (FPOe) co i rusz pokazywała swoją prawdziwą twarz, np. gdy jeden z jej członków napisał wiersz porównujący migrantów do szczurów lub gdy partia rozpowszechniała materiały kampanijne przypominające nazistowską propagandę. Poza tym Strache nigdy nie krył swoich prorosyjskich sympatii. W 2016 roku podpisał porozumienie o współpracy z partią Jedna Rosja Putina, a członkowie FPOe posłużyli za +obserwatorów+ w nielegalnym referendum, które doprowadziło do rosyjskiej aneksji Krymu" - wskazuje "NYT".

Zdaniem gazety najnowszy skandal nie oznacza końca europejskiej skrajnej prawicy. "FPOe i jej podobni nie znikną. Wyraźniej widać (jednak), że należy utrzymywać ich jak najdalej od korytarzy władzy" - podkreśla "New York Times".

"Washington Post" zauważa, że Austria "uważana była za (...) wzór dla centroprawicowych partii w całej Europie dla zdobycia lub zachowania władzy, poprzez dokooptowanie do siebie populistycznej partii na podstawie wspólnego, stanowczego podejścia do imigracji i (narodowej) tożsamości".

"Wygląda jednak na to, że taka taktyka nigdzie się nie powiodła - we Francji dominująca niegdyś centroprawica dziś bezradnie gra drugie skrzypce wobec skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen; w ostatnich wyborach w Hiszpanii centroprawica próbowała przyjąć bardziej nacjonalistyczną, konserwatywną linię i musiała patrzeć, jak wielu jej zwolenników oddaje głos na nową partię skrajnie prawicową (Vox - PAP). Oczekuje się też, że populistyczne partie skrajnej prawicy znacząco się wzmocnią w wyborach europejskich (...), w wielu przypadkach kosztem tradycyjnych ugrupowań centroprawicowych" - konstatuje amerykańska gazeta.(PAP)