To, co jeszcze niedawno jawiło się jedynie jako przedmiot teoretycznych rozważań wkrótce stanie się faktem. Norweska myśl techniczna przy hojnym wsparciu tamtejszych władz otwiera nowy rozdział w historii przewozów pasażersko-towarowych drogą wodną. I na pojedynczym przypadku Norwegowie nie zamierzają poprzestać.

Norwegowie, obok innych Skandynawów, powszechnie uznawani za orędowników ochrony środowiska nie ustają w poszukiwaniu innowacyjnych metod redukcji emisji CO². Ta, wbrew pozorom, wciąż utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie. Co szczególnie istotne poziom emisji na przestrzeni ostatnich prawie trzydziestu lat wzrósł o 24 proc. W tym samym czasie inne kraje Europy Zachodniej mogą pochwalić się znaczną redukcją wydzielania dwutlenku węgla. Wskaźniki dla poszczególnych państw prezentują się następująco: Dania 45 proc., Szwecja 27 proc., Niemcy 31 proc. Nie wspominając już o Wielkiej Brytanii, gdzie w porównaniu z 1990 r. zredukowano emisję CO² aż o 53 proc.

Nie jest szczególnym zaskoczeniem, że największy wpływ na skalę wydzielania ma wydobycie ropy i przemysł petrochemiczny. Norwescy inżynierowie pracują już jednak nad rozwiązaniami mającymi zasadniczo ograniczyć emisję w tej gałęzi przemysłu. Powstająca właśnie platforma wiertnicza Johan Sverdrup nie będzie korzystać z paliw kopalnianych. Zasilana będzie prądem pochodzącym z lądu, co uczyni ją najbardziej ekologiczną platformą na świecie. Duży nacisk na innowacje i aktywne zaangażowanie państwa sprawia, że skala zaawansowania rozwiązań technologicznych przyjaznych środowisku wchodzi w Norwegii w rewolucyjne stadium. Szczególnie w dziedzinie transportu morskiego.

>>> Czytaj też: Warszawiacy mają ponad dwukrotnie więcej samochodów niż mieszkańcy Berlina

Wizja, przyszłość, dziedzictwo

Reklama

Najdłuższa na Starym Kontynencie linia brzegowa w połączeniu z niemal pół milionem jezior przekładają się na wysoką popularność turystyki morskiej. By obcowanie z naturą stało się jeszcze bardziej ekologiczne, sięgnięto po rozwiązania sprawdzone w motoryzacji. W 2016 r. armator The Fjords uruchomił regularne rejsy między Flåm a Gudvangen w środkowo-zachodniej Norwegii, wykorzystując do tego jednostkę o napędzie hybrydowym „Vision of the fjords” wyprodukowaną przez Brodrene AA. Katamaran z miejsca stał się nie tylko atrakcją turystyczną, ale zdobył szereg laurów przemysłu stoczniowego, w tym prestiżową nagrodę „Statek roku”.

Dwa lata później inżynierowie Brodrene AA zawiesili poprzeczkę jeszcze wyżej. Korzystając z doświadczeń przy budowie „Vision of the fjords” skonstruowali całkowicie bezemisyjną „Future of the Fjords”. Ta niemal bliźniacza jednostka została wyposażona w dwa silniki elektryczne o mocy 585 KM każdy. Zbudowany z włókna szklanego katamaran może jednorazowo zabrać na pokład 400 pasażerów, a jego prędkość wynosi 16 węzłów. Rejs Nærøfjord z Flåm do Gudvangen trwa ok. półtorej godziny. Na szczególną uwagę zasługuje również czas ładowania baterii napędzających jednostkę, który wynosi zaledwie 20 minut.

Na fali popularności dwóch jednostek The Fjords zdecydowało się również na uruchomienie żeglugi w Oslofjordzie. Trzeci katamaran „Legacy of the fjords” ma zostać zwodowany jeszcze w tym roku, ugruntowując tym samym pozycję Oslo jako „Europejskiej Zielonej Stolicy 2019 r.”.

„Tesla mórz” czyli punkt zwrotny w historii transportu

Kwestią czasu pozostawało, kiedy elektromobilność zostanie przez Norwegów zaadaptowana na potrzeby morskiego transportu towarów. Zerowa emisja okazała się jednak zbyt błahym wyzwaniem dla tamtejszej myśli technologicznej. Postanowiono pójść krok dalej i zaproponować wizje tyleż odważną, co rewolucyjną. W efekcie czego w 2020 r. na norweskie wody ma wypłynąć autonomiczny kontenerowiec z napędem elektrycznym „Yara Birkeland”. Jednostka otworzy nowy rozdział w historii frachtu morskiego będąc pierwszym tego typu statkiem na świecie.

Inicjatorami przedsięwzięcia jest potentat w produkcji nawozów Yara oraz Grupa Kongsberg specjalizująca się w produkcji zbrojeniowo-stoczniowej. To właśnie inżynierowie tego ostatniego podmiotu pracują nad ostatecznym kształtem kontenerowca. Według założeń projektantów statek ma mieć 70-75 metrów długości i zabierać na pokład ok. 100-150 kontenerów z całkowitym obciążeniem do 3000-3500 ton. Baterie będą zasilać jednostkę mocą 3,5-4 megawatogodzin. Kontrola nad kursem będzie sprawowana za pomocą urządzeń GPS, radarów, kamer i sensorów. „Yara Birkeland” ma zostać wyposażona w inteligentne systemy nawigacji pozwalające chociażby na korektę trasy w przypadku wystąpienia kursu kolizyjnego. Transport towarów będzie odbywał się na trasie z fabryki Yara w Herøya do terminali kontenerowych w portach Brevik i Larvik. Co ciekawe zarówno załadunek, jak i rozładunek w porcie docelowym będzie obsługiwany również przez pojazdy autonomiczne. Projekt znajduje się obecnie w fazie zaawansowanych testów.

Pierwszy bezzałogowy kontenerowiec wydatnie przyczyni się do redukcji emisji CO². W związku z wprowadzeniem „Yara Birkeland” czterdzieści tysięcy rocznych transportów drogowych zostanie zlikwidowanych. Według szacunków „Tesla mórz”, jak określana jest wspólna idea Yara i Kongsberg Gruppen, ma ograniczyć wydzielanie dwutlenku węgla nawet o 750 ton w skali roku. Wyraźnie zminimalizowane zostanie również zużycie energii.

Trwa ładowanie wpisu

Kluczowe wsparcie finansowe

Realizacja nowatorskiej wizji norweskiej myśli technologicznej ma według kalkulacji kosztować w przybliżeniu 25 milionów dolarów (około 218 milionów koron). To trzykrotnie więcej niż budowa tradycyjnego kontenerowca. Twórcy projektu zapewniają jednak, że dzięki rezygnacji z załogi i paliw konwencjonalnych koszty operacyjne zostaną zredukowane o 90 proc. w skali roku. Yara i Kongsberg Gruppen mogą też w tym wypadku liczyć na duże wsparcie finansowe państwa, które od lat chętnie wspiera tego rodzaju inicjatywy. Za pośrednictwem należącej do Ministerstwa Klimatu i Środowiska firmy Enova przekaże subwencję w wysokości 133,6 miliona koron. Poza oczywistymi korzyściami dla środowiska wynikającymi z tej inwestycji władze w Oslo staną się przy tym współautorem przełomowego rozwiązania w transporcie morskim. Będą miały również okazję do tworzenia pierwszych na świecie regulacji prawnych w zakresie autonomicznych jednostek pływających.

Przykład „Yara Birkeland” błyskawicznie stał się inspiracją dla innych norweskich podmiotów. Jeden z największych tamtejszych dystrybutorów żywności ASKO zapowiedział uruchomienie prac nad podobną jednostką. Transport towarów planowaną trasą na linii Moss-Holmestrand u wejścia do Oslofjordu miałby rozpocząć się w 2024 r. Wprowadzenie do żeglugi autonomiczno-elektrycznego kontenerowca pozwoli na zredukowanie emisji dwutlenku węgla o 5000 ton w skali roku. Również ta inicjatywa zostanie zrealizowana przy współudziale państwa. Enova już zadeklarowała wsparcie finansowe w wysokości 119 milionów koron.

>>> Czytaj też: Polska, Czechy, Słowacja i Węgry zostaną połączone koleją wysokich prędkości?

Autor: Sergiusz Moskal