Jak poinformował we wtorek hiszpański resort spraw wewnętrznych, pochodzący z Maroka migranci zostali deportowani do swojego kraju w poniedziałek wieczorem. Część z nich stanowili członkowie dwóch gangów zajmujących się przerzucaniem afrykańskich migrantów do Europy.

Mimo protestów niektórych organizacji praw człowieka przeciwko deportacji władze Hiszpanii wydaliły do Maroka około 40 z łącznej grupy 60 osób, które wdarły się do portu w Ceucie i wywołały tam zamieszki. Migranci próbowali dostać się na statki odpływające do Europy.

Jedynymi uczestnikami zamieszek w Ceucie, którym hiszpańskie służby pozwoliły na pozostanie w ośrodku dla migrantów, są osoby nieletnie. Czterech innych Marokańczyków oczekuje na proces w związku z zarzutami o atakowanie policjantów i niszczenie mienia publicznego podczas poniedziałkowych zamieszek.

Władze Hiszpanii przy deportacji migrantów powołały się na dwustronną umowę z Marokiem o ochronie granic. Według przedstawicieli MSW w Madrycie przesłanką do wydalenia nielegalnych migrantów z Ceuty było też agresywne zachowanie przybyszów oraz ich udział w ataku na policjantów.

Reklama

Do zamieszek w Ceucie doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w rejonie falochronu. Po interwencji policji obie walczące ze sobą grupy Marokańczyków obrzuciły funkcjonariuszy kamieniami. Podpalonych zostało też kilka kontenerów.

Z danych hiszpańskich służb bezpieczeństwa wynika, że były to już trzecie zamieszki od 10 czerwca wywołane przez przybyszów z Maroka. Za każdym razem nielegalni migranci wdawali się w bijatyki z policją.

W Ceucie oraz drugiej hiszpańskiej enklawie w Afryce Północnej, Melilli, dochodzi do systematycznych wtargnięć dużych grup nielegalnych migrantów. Zazwyczaj przeskakują oni ogrodzenia graniczne na granicy hiszpańsko-marokańskiej, po czym zgłaszają się do ośrodków dla migrantów.

Marcin Zatyka (PAP)