W Stambule odbyło się w czwartek zaprzysiężenie nowego burmistrza, 49-letniego Ekrema Imamoglu. Jest on pierwszym w historii największego miasta Turcji, który odniósł zwycięstwo w walce o to stanowisko dwukrotnie w ciągu niecałych trzech miesięcy.

Eksperci zastanawiają się teraz, czy w następnych wyborach prezydenckich Imamoglu jest w stanie zagrozić sprawującemu ten urząd Recepowi Tayyipowi Erdoganowi.

„W pewnym sensie tych dwóch polityków wiele łączy” – mówi PAP Yoruk Isik, niezależny konsultant ds. międzynarodowych.

„Obaj pochodzą z małych miast nad Morzem Czarnym, obaj kiedyś grali w piłkę nożną. Erdogan swoją zawrotną karierę polityczną także zaczynał od stanowiska burmistrza Stambułu" - dodał.

Sam Imamoglu na pytanie dziennikarzy, czy planuje start w następnych wyborach prezydenckich w 2023 roku, odpowiada, że póki co o tym nie myśli. „Na razie chcę po prostu być dobrym burmistrzem” – powiedział tuż po ogłoszeniu wyników wyborów.

Reklama

Nowego burmistrza czeka w 15-milionowej metropolii niełatwe zadanie. Miasto jest zanieczyszczone, ma problemy z transportem, mieszka w nim ponad pół miliona syryjskich uchodźców. W Stambule występują też duże nierówności społeczne, a wielu jego młodych mieszkańców nie ma pracy.

Podczas kampanii przedwyborczej Imamoglu obiecał swoim zwolennikom zająć się wszystkimi powyższymi kwestiami, ale eksperci nie są pewni, czy uda mu się odnieść sukces, szczególnie że Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Erdogana w dalszym ciągu ma większość w radzie miejskiej Stambułu oraz sprawuje kontrolę nad 23 spośród 39 jego dzielnic.

„Erdogan może bardzo utrudnić pracę Imamoglu” – mówi PAP politolog Dimitar Beczew z amerykańskiego think tanku Atlantic Council. „Może na przykład odebrać mu prawo decyzji w sprawie przetargów albo dać więcej samorządności poszczególnym dzielnicom”.

Póki co zwolennicy Imamoglu są pełni nadziei. „To prawda, że w Radzie Miejskiej Stambułu większość ma AKP, ale planujemy upublicznienie wszystkich narad i głosowań tej Rady. Zobaczymy, czy rzeczywiście zdecydują się w takiej sytuacji blokować nasze propozycje, które będą miały na celu poprawę bytu mieszkańców naszego miasta” – powiedział PAP wiceprzewodniczący Partii Republikańsko-Ludowej (CHP) Oguz Kaan Salici.

Sam Imamoglu twierdzi, że w ciągu 18 dni, kiedy uprzednio pełnił funkcję burmistrza Stambułu (ze stanowiska tego został usunięty w maju, kiedy Wysoka Rada Wyborcza, YSK, anulowała wynik marcowych wyborów), zorientował się, że w budżecie Stambułu łatwo będzie mu znaleźć dodatkowy miliard dolarów na pomoc najuboższym, dla których chce zorganizować darmową wodę, chleb i mleko.

„W czasie kampanii przedwyborczej dużo chodziliśmy po ulicach Stambułu. Imamoglu jest bardzo wrażliwy na biedę. Na pewno nie zapomni tego, co zobaczył” – powiedział PAP jeden z członków jego sztabu wyborczego. Dodaje, że nowy burmistrz jest dobrym organizatorem, czego dowiódł już gdy kierował stambulską dzielnicą Beylikduzu.

„Beylikduzu była dobrym testem umiejętności Imamoglu. Tak dobrym, że mimo iż AKP jest tam bardzo silna, teraz burmistrzem jest tam człowiek z CHP, właśnie dzięki dobrej robocie jaką wykonał tam Imamoglu” – mówi członek sztabu wyborczego.

Jeden z głównych organizatorów tegorocznej kampanii wyborczej CHP, Ates Ilyas Bassoy, porównuje Imamoglu do Żelaznego Człowieka z filmu o tym samym tytule. „To taki facet, który nie ma problemu z poświęceniem się dla dobra ludzi” – mówi PAP Bassoy, który zna Imamoglu od wielu lat.

„Dlatego nasza kampania wyborcza, zatytułowana +Radykalna Miłość+ - u której podstaw leży filozofia Michaiła Bachtina, mówiąca, że do walki z populistycznymi przywódcami nigdy nie należy używać tych samych metod co oni - tak dobrze zadziałała w jego wypadku. Imamoglu od samego początku był najlepszym uosobieniem tej idei, która w przełożeniu na turecką rzeczywistość głosiła: +walcz z Erdoganem, ale kochaj ludzi, którzy go popierają+. W kraju, który od kilkunastu lat jest rządzony dzięki wprowadzaniu coraz to nowych podziałów, jemu naprawdę udało się przekazać poplecznikom Erdogana, że będzie dobrym burmistrzem także i dla nich" - powiedział.

Imamoglu skończył studia na Uniwersytecie Stambulskim i początkowo pracował w firmie budowlanej swego ojca Hassana. Do CHP wstąpił w 2008 roku i już rok później został przywódcą jej organizacji młodzieżowej. Pochodzi z tradycyjnej muzułmańskiej rodziny, jego matka nosi chustę. Sam Imamoglu pościł w trakcie ostatniego Ramadanu, który miał miejsce w tym samym czasie co kampania wyborcza.

We wtorek, w dwa dni po zwycięstwie, Imamoglu opublikował swoje oświadczenie majątkowe, wg którego jest właścicielem 20 proc. rodzinnego biznesu wartego 242 miliony dolarów. Do tej informacji dołączył też oświadczenia majątkowe żony Dilek i ojca Hassana.

W Stambule, którego budżet wynosi w przeliczeniu ponad 7 miliardów dolarów rocznie, mieszka 18 proc. całej ludności Turcji, stąd pochodzi 32 proc. PKB. W niedzielnych wyborach na Imamoglu oddało tam głos 54 proc. uprawnionych do głosowania, ponad 800 tysięcy więcej niż na kandydata AKP Binalego Yildirima.

Imamoglu pokonał Yildirima także w marcu tego roku, podczas ogólnotureckich wyborów samorządowych, ale tylko 13 tysiącami głosów. Erodgan oraz jego kandydat oskarżyli go wtedy o kradzież głosów, a YSK oświadczyła, że wybory trzeba będzie powtórzyć. Decyzja YSK wywołała w Turcji wiele kontrowersji.

>>> Czytaj też: Rosja: Jeśli Polska jest szczera, to jesteśmy gotowi do dialogu