Johnson, Trump, Putin i Merkel są ucieleśnieniem narodowych stereotypów. Tymczasem tylko prawdziwie nietypowy lider mógłby zawrócić Wielką Brytanię z drogi brexitu, USA z pułapki poczucia wyjątkowości, Rosję z osuwania się w brak znaczenia, a Niemcy ze ścieżki prowincjonalnego samozadowolenia – pisze Leonid Bershidsky.
ikona lupy />
Donald Trump / ShutterStock

Jedną z najbardziej uderzających rzeczy jeśli chodzi o Borisa Johnsona, który od niedawna jest nowym premierem Wielkiej Brytanii, jest to, w jak idealny sposób pasuje do stereotypu ekscentrycznego przedstawiciela brytyjskiej klasy wyższej. Wielka Brytania dołącza tym samym do grupy innych krajów, którymi rządzą ludzie ucieleśniający narodowe stereotypy

W jednym z peanów na cześć Borisa Johnsona na łamach Quillette, jego kolega z czasów studenckich na Oxfordzie Toby Young w następujący sposób opisał swoje spotkanie z przyszłym premierem Wielkiej Brytanii: „To było tak, jakbym wreszcie po raz pierwszy natknął się na platoński ideał prawdziwego Oxfordu. Podczas gdy reszta z nas była kimś, kto jest niedokończony i wciąż próbuje różnych postaci, Boris był już ukończonym tekstem. Był rozpoznawalną postacią rodem z brytyjskiej tradycji komizmu: pantomimiczną osobą z wyższych sfer”.

Innymi słowy, dający się lubić dekadent rodem z książek Evelyn Waugh i P.G. Wodehouse. Ale Boris Johnson jest także odbierany inaczej, niż widzi to Toby Young, który ceni wyższe sfery: jako arogancki, napuszony i niewiarygodny.

Reklama

Podobnie jest z Donaldem Trumpem. Prezydent USA pasuje do amerykańskiego, a może i nawet nowojorskiego stereotypu „zuchwałego i wulgarnego, ale odnoszącego sukcesy biznesmena, którym chciałoby się stać wiele osób” – jak ujęła to Anne Applebaum na lamach „Washington Post”.

ikona lupy />
Władimir Putin / ShutterStock

Oczywiście istnieje także i ciemna strona tego stereotypu. Pewnego razu zapytałem Miltona Glasera projektanta logo „I hear NY”, czy uważa Donalda Trumpa za symbol Nowego Jorku. „Posiada on pewien rodzaj osobowości, która rozwija się w Nowym Jorku. Charakteryzuje się ona narcyzmem i zaabsorbowaniem sobą, dużą agresją i determinacją, aby wykorzystać każdą okazję, aby na każdej sytuacji coś ugrać, oraz głębokim brakiem zainteresowania innymi ludźmi” – odpowiedział mi Glaser, który wcześniej projektował dla Trumpa butelkę wódki. „Każdy jest tu po to, aby został wykorzystany na własny koszt, ale dla jego korzyści” – dodał.

ikona lupy />
Angela Merkel / Bloomberg / Krisztian Bocsi

Potem jest Władimir Putin, który czasami wydaje się grać w klisze twardego, obliczalnego KGB-owca, innym razem zaś staje nawiązuje do rosyjskiej mitologii macho – łowiąc ryby i jeżdząc konno z nagim torsem czy bawiąc się w śniegu ze swoim psem. Oba te stereotypy mają ciemną stronę medalu: człowiek z KGB, który kłamie już z przyzwyczajenia i jest macho-bandytą, dla którego liczy się tylko język siły.

Angela Merkel z kolei uchodzi za uosobienie niemieckiego umiaru i precyzji. Negatywne strony? Brak poczucia humoru, brak charyzmy i awersja do przywództwa.

ikona lupy />
Tony Blair / Bloomberg

Duża część Brytyjczyków, Amerykanów, Rosjan i Niemców (oczywiście nie jest to kompletna lista) kupuje te stereotypy w całości, zarówno z dobrymi jak i złymi stronami. Zachowują się tak, jakby było im dobrze ze świadomością, że wyimaginowana postać z komiksu uosabiająca narodowy charakter rządzi państwem. Być może leży za tym ten sam mechanizm, który sprawia, że instynktownie bardziej ufamy tej pizzeri, gdzie kelnerzy mówią z włoskim akcentem. Bo któż lepiej będzie bronił narodowych interesów, jeśli nie typowy… (tu należy wstawić odpowiednią narodowość).

Prawda jednak może być zgoła odmienna. Warto przypomnieć, że w przypadku wszystkich tych krajów mieliśmy do czynienia także z przywódcami, którzy dokonywali wielkich zmian, ale zupełnie nie pasowali do stereotypów.

ikona lupy />
Barack Obama / ShutterStock

Choć Tony Blair ma dziś niewielu fanów w Wielkiej Brytanii, to on przeniósł kraj w XXI wieku, czyniąc z Wysp hub kreatywności oraz – po dwóch dekadach złej prasy – modne miejsce. Dzięki Blairowi Zjednoczone Królestwo stało się krajem imigracji, państwem, które choć przez chwilę, na poziomie instytucji nie było wrogie wobec obcokrajowców. Bez względu na to, co się stało później, to mieliśmy do czynienia z trwałą zmianą.

Człowiek, który tego dokonał, był dość zaskakujący dla przedstawicieli kręgów najwyższej władzy w Wielkiej Brytanii. Członek klasy średniej i były młody rebeliant, który tak naprawdę nie pasował do żadnej tradycji politycznej czy społecznej. Blair swego czasu przypominał kogoś importowanego z Ameryki, który na trwałe podzielił Partię Pracy, odchodząc od jej lewicowych korzeni.

ikona lupy />
Michaił Gorbaczow / Bloomberg / Alexander Zemlianichenko Jr

Poprzednik Donalda Trumpa, Barack Obama, wyciągnął USA z globalnego kryzysu finansowego i zmienił międzynarodowy wizerunek Stanów Zjednoczonych, który przylgnął do tego kraju za czasów George’a W. Busha i jego przygód militarnych. Osiem lat rządów Obamy bez żadnego skandalu w Białym Domu oraz sposób, w jaki traktował ludzi w czasie swojej prezydentury sprawiły, że dla wielu był niepowtarzalny. Obama również nie pasował do żadnego amerykańskiego stereotypu: był czarnoskóry, urodzony i wychowany na Hawajach, poza jakimkolwiek kościołem.

ikona lupy />
Helmut Kohl / ShutterStock

Michaił Gorbaczow to człowiek, który dokonał niemożliwego: zliberalizował Rosję po 70 lata komunizmu i potem niechętnie nadzorował upadek ZSRR. Transformacja, której dokonał, pozostaje doniosła, pomimo prób Putina, aby to zmienić. Gorbaczow nie pasował do stereotypów. Nie był zainteresowany w kultywowaniu władzy o charakterze opresyjnym. Jego towarzyskość, jego dysleksyjne potoki słów oraz nietypowe uznanie, jakie miał dla swojej żony sprawiły, że w oczach rosyjskich elit i opinii publicznej był indywidualistą. Wiele osób do dziś zachodzi w głowę, jak zdołał przetrwać na szczycie władzy przez ponad 6 lat.

W Niemczech wiele osób może sądzić, że długie rządy Angeli Merkel były wystarczająco transformacyjne dla kraju, ale niemiecka kanclerz nie ma takich osiągnięć, jak jej mentor Helmut Kohl. Zjednoczył on kraj po 45 latach od II wojny światowej. Był również jednym z tych, którzy stali za powstaniem współczesnej Unii Europejskiej. Margaret Thatcher po tym, jak Kohl próbując wypełnić swój duży brzuch, opowiedział przy niej jeden z żartów stwierdziła, że jest „bardzo niemiecki”. Ale Helmut Kohl zupełnie nie pasował do niemieckich stereotypów, szczególnie tych, które odnoszą się do merytokratcznej elity kraju. Znany ze swojego obżarstwa z coraz większym brzuchem, często irytował swoich perfekcyjnych współobywateli. Był pierwszym w swojej rodzinie, który ukończył uniwersytet. Był również znany z tego, że nie lubił ostrożnych przygotowań – rzadko odrabiał pracę domową.

Oczywiście wielkie przywództwo nie wiąże się z jasnymi zasadami i wzorami. Mimo wszystko wątpię jednak, że w dzisiejszych trudnych czasach odwoływanie się do narodowych stereotypów jest właściwą odpowiedzią na nietypowe wyzwania. Tylko prawdziwie nietypowy lider mógłby zawrócić Wielką Brytanię z drogi brexitu, USA z pułapki poczucia wyjątkowości, Rosję z osuwania się w brak znaczenia, a Niemcy ze ścieżki prowincjonalnego samozadowolenia. Tymczasem dziś musimy obejść się smakiem i zadowolić kliszami.

>>> Czytaj też: Wielka Brytania płynie na górę lodową. Johnson prowadzi, Trump nawiguje [OPINIA]