"Scholz przejmuje odpowiedzialność. Ma to zatrzeć dotychczasowe wrażenie, że fotel przewodniczącego niemieckich socjaldemokratów to gorący kartofel, którego nikt nie chce" - ocenia lewicowo-liberalna "Sueddeutsche Zeitung" przypominając, że ponad dwóch miesięcy SPD znajduje się w głębokim kryzysie.

Po majowych wyborach do parlamentu regionalnego w Bremie i do Parlamentu Europejskiego ze stanowiska przewodniczącej ugrupowania i frakcji w Bundestagu zrezygnowała Andrea Nahles, biorąc odpowiedzialność za fatalny wynik partii. Od tego czasu SPD jest zarządzana kolegialnie przez troje współprzewodniczących, ponieważ nie znalazł się nikt, kto podjąłby się zadania podźwignięcia ugrupowania z sondażowego dołka.

"Sygnał wysłany przez wicekanclerza i ministra finansów byłby bardziej wiarygodny, gdyby został wysłany wcześniej. I gdyby brzmiał bardziej entuzjastycznie, a nie jak zgoda na przyjęcie niechcianego obowiązku" - zauważa monachijski dziennik.

Rzeczniczka SPD potwierdziła w piątek, że Scholz wyraził chęć objęcia stanowiska przewodniczącego SPD. To zaskoczenie, ponieważ w ostatnich tygodniach wykluczał on kandydowanie tłumacząc, że nie byłby w stanie łączyć funkcji szefa partii z obowiązkami ministra i wicekanclerza.

Reklama

Według tygodnika "Der Spiegel" zmianę postawy Scholza wywołało rosnące wzburzenie wśród szeregowych działaczy ugrupowania - byli oni niezadowoleni, że dotychczas swoje kandydatury zgłosili jedynie politycy drugiego szeregu, wśród nich burmistrz Flensburga Simone Lange, wiceszef MSZ Michael Roth czy minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius. Brak rozpoznawalnego lidera mógłby - zdaniem wielu - doprowadzić do dalszego spadku notowań socjaldemokratów w sondażach.

"Decyzja Scholza świadczy przede wszystkim o tym, że (...) uważa stan SPD za ciężki" - podkreśla prawicowy "Die Welt".

"Jest ona również konsekwencją uchylania się od odpowiedzialności innych prominentnych socjaldemokratów - takich jak szef dyplomacji Heiko Maas, premier Dolnej Saksonii Stephan Weil czy premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego Manuela Schwesig. Nie skorzystali oni z możliwości zgłoszenia swoich kandydatur" - dodaje dziennik.

Lewicowa "Tageszeitung" sceptycznie ocenia szanse Scholza na dokonanie odnowy socjaldemokracji. "Choć może się to wydawać sprzeczne, SPD może uratować tylko dysydent. Szef młodzieżówki Kevin Kuehnert nie chce pełnić tej roli, ale zainteresowanie jego osobą pokazuje, jak wielka jest tęsknota za inną SPD. Miliony wyborców nie mają swojej politycznej ojczyzny. Są to ludzie, którzy nie rozumieją, dlaczego w bogatym kraju trzeba się obawiać na starość biedy i utraty mieszkania" - konkluduje "TAZ".

Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)