Wcześniej we wtorek Iran ostrzegł, że jest w stanie w ciągu dwóch dni wznowić produkcję uranu wzbogaconego do poziomu 20 proc., co byłoby ważnym krokiem na drodze do osiągnięcia uranu wzbogaconego do 90 proc., koniecznego do produkcji bomby atomowej.

Po wycofaniu się USA z umowy nuklearnej próbują ją ratować Francja, Wielka Brytania i Niemcy. Negocjacje są jednak bardzo trudne, a francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian powiedział we wtorek, dzień po spotkaniu francuskich i irańskich ekspertów w Paryżu, że "wciąż jest wiele do naprawienia".

"Iran wyśle +wyraźnie zły sygnał+, jeśli ponownie zmniejszy swoje zobowiązania nuklearne w tym tygodniu" - ostrzegło we wtorek francuskie źródło dyplomatyczne, cytowane przez AFP.

Zarif stwierdził jednak, że prezydent Iranu Hassan Rowhani wkrótce przedstawi szczegóły nowych ograniczeń zobowiązań wynikających w umowy. Szef irańskiego MSZ podkreślił jednocześnie: "nasze kroki nie oznaczają końca rozmów".

Reklama

Umowę nuklearną z 2015 roku zawarły z Iranem USA, Rosja, Chiny, Wielka Brytania, Francja i Niemcy; miała ona powstrzymać Iran przed zbudowaniem broni atomowej, w zamian oferując Teheranowi stopniowe znoszenie sankcji.

Jednak w maju 2018 r. prezydent USA Donald Trump wycofał swój kraj z porozumienia i przywrócił antyirańskie sankcje, aby m.in. uniemożliwić Iranowi eksport ropy naftowej i zmusić go do negocjacji w sprawie szerszego porozumienia, obejmującego także irański program rakietowy oraz działania Teheranu w regionie. Pozostałe mocarstwa, które sygnowały tę umowę, chcą ją utrzymać w mocy.

W reakcji na wyjście z układu USA Iran jednak wznowił prace nad wzbogacaniem uranu do poziomu 4,5 proc., grozi wzbogacaniem do wyższych poziomów oraz ponownym uruchomieniem wirówek, których dezaktywacja była jednym z najważniejszych postanowień umowy nuklearnej. (PAP)