"Saudyjczycy próbują kupić bezpieczeństwo, powodując napięcia i otwierając drogę do zagranicznej interwencji w regionie" - powiedział szef irańskiej dyplomacji, odnosząc się do zachodniej obecności wojskowej w Zatoce Perskiej. Zarif udzielił wywiadu w kuluarach sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, przed wylotem do kraju.

Według ministra Królestwo Arabii Saudyjskiej dotychczas płaciło za "broń, przyjaźnie, wsparcie (z innych krajów)", ale powinno "pozbyć się iluzji", że może również "kupić bezpieczeństwo".

Leżące po obu stronach Zatoki Perskiej kraje - sunnicka Arabia Saudyjska i szyicki Iran - są zaangażowane w regionalną walkę o wpływy i przed ponad trzema laty zerwały stosunki dyplomatyczne.

Rijad, ale również Waszyngton, Berlin, Londyn i Paryż, oskarżają Teheran o to, że jest odpowiedzialny za ataki z 14 września na dwie instalacje naftowe koncernu Aramco na wschodzie Arabii Saudyjskiej. Incydent ten nie tylko o połowę zmniejszył całe wydobycie ropy naftowej w Arabii Saudyjskiej, ale też przyczynił się do wzrostu napięć w regionie.

Reklama

W czwartek Pentagon ogłosił, że Stany Zjednoczone wyślą do Arabii Saudyjskiej cztery systemy radarowe, baterię rakiet Patriot i ok. 200 osób personelu wojskowego. USA chcą w ten sposób wzmocnić ten kraj w następstwie niedawnych ataków.

Teheran zaprzecza jakoby miał jakikolwiek związek z atakami, do których od razu przyznali się szyiccy bojownicy z ruchu Huti, walczący z siłami rządowymi w Jemenie. Huti wspierani są przez Iran, a jemeńskie siły rządowe od 2015 r. otrzymują wsparcie od sił koalicji arabskiej pod wodzą Arabii Saudyjskiej.

"Rozwiązanie (eskalacji napięć regionalnych) jest całkowicie jasne - jest to koniec wojny w Jemenie" - podkreślił Zarif w wywiadzie dla agencji Irna.

Koalicja arabska, walcząca pod hasłem przywrócenia do władzy prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego, jest oskarżana o dokonywanie wielu ataków przeciwko cywilom w Jemenie. Przeprowadzane do tej pory przez Arabię Saudyjską naloty były wymierzone m.in. w szkoły, szpitale i przyjęcia weselne, w wyniku czego zginęły tysiące jemeńskich cywilów.

Z kolei bojownicy Huti wystrzeliwali pociski dalekiego zasięgu w kierunku Arabii Saudyjskiej i celowali w statki i okręty na Morzu Czerwonym.

W wyniku wojny w Jemenie śmierć poniosły dziesiątki tysięcy ludzi, a 3,3 mln musiało opuścić swoje domy. Wojna domowa, która przerodziła się w konflikt regionalny, zepchnęła ten najbiedniejszy kraj Półwyspu Arabskiego na skraj głodu; 24 mln Jemeńczyków potrzebuje pomocy humanitarnej.