Misja Wsparcia Narodów Zjednoczonych w Afganistanie (UNAMA) "zweryfikowała 39 przypadków ofiar (co najmniej 30 zabitych), w tym 14 dzieci i kobietę, w nalotach z 5 maja" - czytamy w raporcie. Zgodnie z dokumentem Amerykanie złamali tym samym międzynarodowe prawo humanitarne, gdyż ofiarami ich ataków byli cywile.

Amerykańskie siły zbrojne, które przeprowadziły tamtego dnia operację przeciw 60 zakładom produkcji narkotyków, zakwestionowały ustalenia ONZ i w środowym komunikacie zaprzeczyły, by wśród ofiar ataków byli cywile. Ataków dokonano na zakłady w prowincjach Farah i Nimroz.

W oświadczeniu amerykańskich wojsk w Afganistanie (USFOR-A) podkreślono, że były to "precyzyjne naloty na należące do talibów laboratoria metamfetaminy i na talibskich bojowników", a celem ataku było zniszczenie ich źródeł finansowania. Dodano, że walka prowadzona jest przez USFOR-A w "złożonym środowisku przeciw tym, którzy celowo zabijają i ukrywają się wśród cywilów". Wojska USA zapewniły, że przed operacją "przedsięwzięto wyjątkowe środki w celu uniknięcia ofiar śmiertelnych czy obrażeń wśród osób niebędących bojownikami".

Jednak według ONZ laboratoria, które były celem nalotów, "nie były kontrolowane i zarządzane wyłącznie przez talibów", co sprawia, że nie był to legalny cel ataków militarnych. Według UNAMA 17 z ofiar było pracownikami zakładów. Z raportu wynika też, że misja otrzymała "wiarygodne informacje" na temat ewentualnych 37 kolejnych ofiar tych ataków wśród cywilów, głównie kobiet i dzieci. (PAP)

Reklama