Poproszę kolegów w Brukseli, by zaprzestali ciągłych ataków (na Turcję), ponieważ Bruksela jest daleko, a turecka granica blisko, a tam są prawie cztery miliony uchodźców, których żadne ogrodzenia nie zatrzymają. Europa to już przeżyła” – powiedział Borisow podczas wizyty w mieście Sliwen na wschodzie Bułgarii.

Premier podkreślił, że ma z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoganem „jasną umowę na podstawie porozumienia (z UE) i tureckie władze ściśle tej umowy przestrzegają". "Na naszej granicy jest zerowa presja migracyjna. (W relacjach) z Turcją najważniejsze są: dyplomacja, trzymanie się porozumień i dobrosąsiedzkie stosunki” – zaznaczył.

Dla Bułgarii najważniejsze jest, by porozumienie z Turcją w sprawie uchodźców nadal działało - powtórzył premier. Dodał, że to właśnie takie stanowisko przedstawi w najbliższy czwartek na szczycie unijnym. „Kilkakrotnie byłem wykorzystywany jako pośrednik między Europą a Turcją" – podkreślił swoją specjalną rolę w stosunkach Europy z Turcją.

Nieco później, na swojej stronie na Facebooku, Borisow dodał: „Nie widzę żadnego sensu, by przygotowywać jakiekolwiek nowe ośrodki (dla uchodźców). Przeciwnie – drogą do uregulowania wydarzeń w Syrii jest dyplomacja, presja na wstrzymanie działań wojskowych. Ani ogrodzenia graniczne, ani armia nie mogą być dla nas zbawieniem” – napisał.

Reklama

Obecne ośrodki dla migrantów, obliczone na ponad 5 tys. osób, są zapełnione w niespełna 10 procentach. Wzdłuż granicy z Turcją trzy lata temu zbudowano ogrodzenie ochronne z drutu kolczastego.

>>> Czytaj też: Zachód "korzystał" z Kurdów tak, jak z Polaków. Od wrogów niebezpieczniejsi bywają sojusznicy [OPINIA]