Kim Myong Gil wydał komunikat dla mediów w sprawie oferty Waszyngtonu, w którym ostrzegł, że jego kraj nie jest zainteresowany podjęciem rozmów, jeśli jedyne, co Ameryka ma do zaoferowania, to "sprawy drugorzędne", jak formalne ogłoszenie końca wojny koreańskiej z lat 1959 - 1953, czy otwarcie biur łącznikowych między obu krajami.

Wojna koreańska nie została jak dotąd oficjalnie zakończona, ponieważ działania wojenne wstrzymano na mocy rozejmu, a nie traktatu pokojowego.

"Jeśli złowrogim celem USA jest uspokojenie nas, aby łatwo przekroczyć limit czasowy (na negocjacje) - koniec tego roku - jak to było podczas negocjacji na szczeblu roboczym KRLD-USA w Szwecji w październiku, to nie życzymy sobie takich negocjacji" - dodał Kim Myong.

W środę rządząca Koreą Północną Komisja Spraw Państwowych zażądała odwołania planowanych wspólnych ćwiczeń wojskowych USA i Korei Południowej i zagroziła, że w przeciwnym razie Waszyngton „będzie miał kłopoty” i „zmierzy się z większym zagrożeniem”. Przy okazji Pjongjang przedstawił swoją ocenę negocjacji z Waszyngtonem: "Nie otrzymując niczego, daliśmy amerykańskiemu prezydentowi rzeczy, którymi może się przechwalać, tymczasem strona amerykańska nie uczyniła żadnego kroku, by się odwzajemnić. Obecnie mamy tylko poczucie, że zostaliśmy przez USA zdradzeni”.

Reklama

W ubiegły piątek szef departamentu ds. USA w ministerstwie spraw zagranicznych Korei Płn. Dzo Czol Su powiedział, że szanse na normalizację stosunków ze Stanami Zjednoczonymi maleją, a Pjongjang oczekuje, że rozmowy z Waszyngtonem przyniosą jakieś rezultaty do końca roku.

"Daliśmy USA całkiem dużo czasu i czekamy na odpowiedź do końca tego roku, albo na jakieś rezultaty (...). Ale muszę powiedzieć, że szanse (na poprawę stosunków) maleją z każdym dniem" - dodał.

Kim Jong Czol, wysoki rangą urzędnik państwowy Korei Północnej i jeden z najbliższych współpracowników przywódcy reżimu, Kim Dzong Una, oznajmił już pod koniec października, że nie widzi żadnych postępów w rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi, dotyczących denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Kim Jong Czol uznał, że USA popełnią błąd, jeśli zignorują ostateczny termin do zawarcia porozumienia z Pjongjangiem, którym jest koniec roku.

Impas w negocjacjach na temat likwidacji arsenału nuklearnego Korei Północnej trwa od czerwca, gdy w strefie zdemilitaryzowanej na granicy obu Korei spotkali się prezydent USA Donald Trump i Kim Dzong Un.

Uzgodniono wówczas wznowienie relacji, ale zabiegi o poprawę stosunków znalazły się w martwym punkcie po fiasku rozmów w lutym w stolicy Wietnamu, Hanoi.

Na początku października delegacje z obu krajów spotkały się w Sztokholmie, ale rozmowy znów się załamały. Główny północnokoreański negocjator oświadczył, że strona amerykańska „nie przyniosła niczego” do stołu rozmów. (PAP)

fit/ mal/