Ludzie chcą, by kandydaci na deputowanych zajęli się problemami z ich podwórka: służbą zdrowia, zarobkami, dostępem do przedszkola, oświatą - powiedział PAP opozycyjny kandydat Ruchu Mów Prawdę Andrej Dzmitryjeu, startujący w okręgu dzierżyńskim niedaleko Mińska.

„Wyborcy nie chcą słuchać o geopolityce, zagrożeniu rosyjskim czy impeachmencie (prezydenta Alaksandra) Łukaszenki, bo to są dla nich sprawy abstrakcyjne. Chcą sprawiedliwości, by mieszkając w małym mieście, mieli taki sam dostęp do edukacji, służby zdrowia i jakości życia, jak mieszkańcy stolicy czy innych dużych miast” – mówił Dzmitryjeu w sobotę w Dzierżyńsku, gdzie prowadził pikietę przedwyborczą.

„Chcą uwierzyć, że ktoś naprawdę chce rozwiązywać ich codzienne problemy” – dodał.

Jak wyjaśnił, w małych miejscowościach, ale nawet w miastach obwodowych (wojewódzkich) poza stolicą, mieszkańcy boleśnie odczuwają, że ośrodki te nie rozwijają się.„Wszyscy pracują na Mińsk, tam płyną pieniądze. W regionach nie ma środków na rozwój infrastruktury, pensje są niskie. Problemem nie jest brak pracy, ale właśnie problemy z wynagrodzeniem, które jest o wiele niższe niż w Mińsku czy innych większych miastach. Ludzie coraz bardziej oswajają się z myślą o tym, by wyjechać do pracy za granicę, bo chcą zapewnić przyszłość swoim dzieciom” – dodał.

„W wielu miejscach można zobaczyć ogłoszenia +Praca w Polsce+” – zaznaczył.

Reklama

„To jest coraz poważniejszy problem dla Białorusi. Powinno się robić wszystko, by ludzie stąd nie uciekali” – stwierdził.

Jego zdaniem władze Białorusi nieprawidłowo diagnozują problemy gospodarcze. „Nie chodzi po prostu o to, żeby ludzie mogli pracować, ale żeby mogli za te zarobione pieniądze godnie żyć” – wskazał.

„Ludzie reagują na takie postulaty, odczuwam ich poparcie, wiem, że na mnie głosują. Nie mam jednak wątpliwości, że wynik będzie taki, jak zalecono z góry – powiedział Dzmitryjeu, wskazując, że Dzierżyńsk jako miasto przemysłowe praktycznie w większości już zagłosował, korzystając z możliwości głosowania przedterminowego.

Oprócz Dzmitryjeua w jego okręgu kandydują jeszcze przedstawiciel prorządowego Białoruskiego Republikańskiego Związku Młodzieży (BRSM), szef władz rejonowych, członek Partii Liberalno-Demokratycznej.

Na Białorusi głosowanie przedterminowe trwa od wtorku do soboty. Według opozycji i obserwatorów stwarza to pole do nadużyć i umożliwia fałszerstwa wyborcze.Według opozycyjnej kampanii monitoringu wyborów Prawo Wyboru, która obserwuje tylko część lokali wyborczych w różnych regionach kraju, od wtorku doszło do 461 przypadków złamania przepisów wyborczych, a frekwencja została zawyżona ponad dwukrotnie.

Zdaniem Dzmitryjeua „władze na Białorusi robią wszystko, by odpolitycznić wybory”. „O wyborach mówi się dużo, ale głównie po to, by wskazać, że się odbędą i trzeba na nie iść” – powiedział.

Aktywiści mówią o tym, że dzień wyborów to „festyn”, który ma przyciągnąć wyborców. W Dzierżyńsku władze zapowiedziały już na swoim portalu szereg atrakcji: „odpowiednią oprawę muzyczną”, koncerty, wystawy rysunków, ale przede wszystkim usługi gastronomiczne, pamiątki dla co setnego głosującego, a nawet prezenty dla osób obchodzących w dzień wyborów urodziny. Można będzie również zmierzyć ciśnienie i poziom cukru we krwi.

Sobota jest ostatnim dniem agitacji wyborczej przed niedzielnymi wyborami do niższej izby parlamentu, Izby Reprezentantów. Liczy ona 110 miejsc i jest wybierana na 4 lata w wyborach jednomandatowych.

Dzierżyńsk (dawny Kojdanów) to 25-tysięczne miasto w obwodzie mińskim. Swoją nazwę zawdzięcza wciąż oficjalnie czczonemu na Białorusi Feliksowi Dzierżyńskiemu, założycielowi Czeka, policji politycznej sowieckiej Rosji, i twórcy bolszewickiego aparatu terroru, który urodził się w nieodległym majątku Dzierżynowo. Na głównym placu miasta stoi jego pomnik.