Czechosłowackie ZOMO uderzyło w studentów w Alei Narodowej (Narodni Trzida) w centrum Pragi i to miejsce było najliczniej odwiedzane w niedzielę. Około 40 tys. osób przeszło tę samą trasę, co studenci w 1989 r. Od domów akademickich na ulicy Hlavkowej, przez Wyszehrad, wzdłuż Wełtawy do Teatru Narodowego i dalej do Alei Narodowej. Także w niedzielę rocznicowy pochód został zatrzymany przez komunistyczną policję - była to część happeningu, który przygotowano na pamiątkę brutalnego pobicia studentów. Organizatorzy ściągnęli także stare policyjne samochody.

Jeden z organizatorów strajków z 1989 r., które rozpoczęły aksamitną rewolucję, Martin Mejstrzik powiedział, że rewolucja nie skończyła się. „Będzie dokończona w chwili, gdy przerwana zostanie kontynuacja bolszewickiego prawa. Gdy ideologia komunistyczna zostanie uznana za niezgodną z prawem, tak jak faszyzm i nazizm” – powiedział były czeski senator. Na zapełnionej przez tłumy Alei Narodowej stawiano znicze i układano wiązanki kwiatów. W kilku miejscach znajdowały się małe sceny, na których o wydarzeniach roku 1989 mówili świadkowie. Nie brakowało polityków, czytano dramaty i eseje byłego dysydenta i późniejszego prezydenta Czechosłowacji i Czech Vaclava Havla.

Punktualnie o godzinie 17.11 w całym kraju rozległo się bicie dzwonów kościelnych, w tym Zygmunta z wieży katedry na praskim wzgórzu zamkowym, największego czeskiego dzwonu, który odzywa się w wyjątkowych chwilach. Symboliczne było także przerwanie programu przez większość czeskich stacji radiowych. Nadawano najczęściej pieśń, którą podczas demonstracji w 1989 r. śpiewała Marta Kubiszova, piosenkarka, którą po sowieckiej inwazji reżim skazał na zapomnienie. Jej „Modlitwa dla Marty”, ze słowami „Niech pokój zostanie z tą ziemią/ Złość, zawiść, zazdrość, kłótnie i strach/ One niech przeminą...", należy do symboli aksamitnej rewolucji i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów w Czechach, a także na Słowacji.

Drugie miejsce w Pradze, gdzie gromadziły się tłumy, które policja oszacowała na ponad 35 tys. ludzi, znajdowało się na placu Wacława. Tu zorganizowano „Koncert dla przyszłości”. Także tutaj zmieniali się mówcy i artyści. Niektórzy z nich sięgali po utwory innego bohatera wydarzeń sprzed 30 lat, barda Karla Kryla, którego piosenki, wykonywane także po polsku, są doskonale znane. Jednym z mówców był ksiądz profesor Tomasz Halik, który nawiązując do dzwonów, przypomniał, że w „listopadzie także dzwoniliśmy, komunie”. Jego zdaniem przypominanie historii ma sens tylko wówczas, gdy stanowi naukę na przyszłość.

Reklama

Nie tylko koncerty, spotkania z bezpośrednimi uczestnikami wydarzeń, symbolika miejsc i chęć wspólnego przeżywania święta, które w Czechach nosi oficjalną nazwę Dnia Walki o Wolność i Demokrację, ściągnęły tłumy do centrum Pragi. Kilkakrotnie na dwóch fasadach – w Alei Narodowej i na gmachu Muzeum Narodowego zamykającego Plac Wacława – pojawił się mapping, nawiązujący do historii Czech oraz do przemian w regionie. Nie zabrakło w nim papieża Jana Pawła II i słów: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!”. Była też stocznia w Gdańsku, Radio Wolna Europa i Głos Ameryki. Była aksamitna rewolucja i Vaclav Havel obejmujący urząd czechosłowackiego prezydenta.

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)