Według międzynarodowych obserwatorów podczas wyborów parlamentarnych na Białorusi „nie zapewniono podstawowych swobód, a obiektywność procesu wyborczego nie została w odpowiedni sposób zagwarantowana”.

Takie wnioski zawarto we wstępnym oświadczeniu, opublikowanym w poniedziałek przez ODIHR OBWE, ZP RE i ZP OBWE. Przedstawiciele misji obserwacyjnych zaprezentowali je podczas konferencji prasowej w Mińsku.

Według nich „otwarcie lokali wyborczych i procedury głosowania odbywały się co do zasady zgodnie z procedurami, jednak miały miejsce istotne nieprawidłowości podczas liczenia głosów, co każe wątpić w obiektywność liczenia głosów i ogłoszenia wyników”.

Według Margarety Cederfelt, specjalnego koordynatora OBWE i szefowej krótkoterminowej misji obserwatorów OBWE, w czasie wyborów „nie przestrzegano zobowiązań demokratycznych”. Jej zdaniem istnieje ryzyko „przekształcenia wyborów w formalność”, ponieważ „prerogatywy i niezależność parlamentu są ograniczone, a podstawowe swobody obywateli i kandydatów są naruszane”.

Reklama

Przedstawiciele organizacji międzynarodowych podkreślili, że Białoruś nie zrealizowała ich rekomendacji z poprzednich wyborów w 2016 r., które dotyczyły m.in. poprawienia procedur i zwiększenia ich przejrzystości, dopuszczenia opozycji do komisji wyborczych, utworzenia scentralizowanego rejestru wyborców oraz zapewnienia jawności procesu liczenia głosów.

„Baza prawna, na której opierała się ta kampania, nie zagwarantowała przeprowadzenia wyborów zgodnie ze standardami międzynarodowymi” – oceniono.

Organizacje międzynarodowe po raz kolejny zaznaczyły, że „tylko Białoruś może decydować o wyborze swojego systemu politycznego i wyborczego”, jednak jest członkiem rodziny europejskiej i stąd oczekiwanie, że będzie przestrzegać międzynarodowych standardów wyborczych.

Obserwatorzy wskazali także, że podstawowe swobody są ograniczone ze względu na „bariery dla rejestracji partii politycznych, opłaty za przeprowadzanie masowych zgromadzeń i ograniczenie miejsc ich organizacji, odpowiedzialność karną za pomówienie”.

Kolejne problemy, na które zwrócili uwagę obserwatorzy, to mało widoczna kampania wyborcza, pozbawianie kandydatów rejestracji z błahych powodów, a także ograniczony pluralizm w sferze środków masowego przekazu, wynikający z dominacji mediów państwowych i przepisów, które umożliwiają zastraszanie niezależnych dziennikarzy.

„Uczestnicy procesu politycznego nie mieli w istocie równych możliwości, co doprowadziło do wyborów, w których de facto nie było alternatywy” – ocenił szef delegacji ZP OBWE Dimitr Bushati.

„Duży udział mediów państwowych, presja na media niezależne, blogerów i innych niezależnych komentatorów ograniczają wolność słowa” – oceniła Corien Jonker, która kierowała misją ODIHR OBWE.

W międzynarodowej misji obserwatorów uczestniczyło 437 osób z 45 krajów, w tym 342 z ramienia ODIHR OBWE, 69 – z ZP OBWE i 26 z Rady Europy.

O 110 miejsc w Izbie Reprezentantów, izbie niższej białoruskiego parlamentu, ubiegało się 513 kandydatów, w tym niemal 200 przedstawicieli opozycji. Izba Reprezentantów jest wybierana na cztery lata w wyborach jednomandatowych. Uprawnionych do głosowania było 6,9 mln osób.

Zasadniczy dzień głosowania - niedzielę - poprzedziło pięciodniowe głosowanie przedterminowe, w którym frekwencja wyniosła ponad 35 proc.

Według oficjalnych danych ogólna frekwencja wyniosła w niedzielę 77,22 proc. Ostateczne wyniki mają zostać ogłoszone 22 listopada. Do parlamentu nie dostali się przedstawiciele opozycji.

Wcześniej w poniedziałek swoją ocenę organizacji i przebiegu wyborów ogłosiły misje poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw i Szanghajskiej Organizacji Współpracy. Według nich wybory były „konkurencyjne i przejrzyste, przeprowadzone zgodnie ze standardami demokratycznymi”.

>>> Czytaj też: Białoruś nigdy nie wyśle czołgów ani na Polskę, ani na Ukrainę [DWA PYTANIA DO ŁUKASZENKI]