"W odróżnieniu od wielu osób na Ukrainie, w Rosji i Europie, uważam, że porozumienia mińskie są dobre. Można je wcielić w życie. Jednak skala tego konfliktu jest globalna i są w nim elementy nieracjonalne" - powiedział dyplomata rosyjskiemu dziennikowi "Kommiersant". Obszerny wywiad z Sajdikiem został opublikowany w poniedziałek.

Zdaniem Sajdika możliwe jest uregulowanie konfliktu w Donbasie poprzez reintegrację samozwańczych republik - donieckiej i ługańskiej - w skład Ukrainy. "Miałby sens jakiś odrębny status Donbasu w składzie Ukrainy. Jednak na razie nie widzę gotowości i chęci przywódców tzw. republik, by być w składzie Ukrainy" - ocenił.

W rozmowie Sajdik kładzie nacisk na rolę Rosji w uregulowaniu konfliktu na wschodzie Ukrainy. Pytany, jakie są strony konfliktu, prócz Kijowa i separatystów, wskazał w odpowiedzi, że pod porozumieniami mińskimi figurują podpisy przedstawicieli trzech stron: OBWE, Ukrainy i Rosji. Dopiero pod nimi są podpisy przywódców separatystów.

"Dlaczego na górze są Ukraina i Rosja? Czyż nie są stronami konfliktu? Dlatego właśnie na górze są one i pośrednik - OBWE" - zaznaczył dyplomata. Przyznał, że Rosja "nie chce słyszeć", gdy mówi się o niej jako o stronie konfliktu, jednak jeśli uważa się ona za pośrednika, to nie wywiązuje się z tej roli.

Reklama

"Pośrednik nie może być po czyjejś stronie. Jeśli czyta się raporty wspólnej misji obserwacyjnej (OBWE), to 80-90 proc. odmów dostępu dla obserwatorów przypada na tzw. republiki (doniecką i ługańską). Gdzie tu jest pośrednictwo Rosji? Jeśli ktoś jest pośrednikiem, to powinien działać jak pośrednik. A jeśli pośrednik jest po jednej stronie, to nie jest pośrednikiem" - powiedział były przedstawiciel OBWE.

Zdaniem Sajdika zarówno separatyści w Donbasie, jak i Ukraina nie realizują porozumień mińskich. Jednak broni on stanowiska Kijowa, wskazując, że Ukraina nie może np. uznać odrębnego statusu Donbasu, nie mając jasności w sprawie innych punktów porozumienia.

Choć Rosja nalega, że porozumienia mińskie powinny być realizowane punkt po punkcie, to są one - według dyplomaty - pakietem, w którym "wszystkie decyzje powinny być podejmowane nie po kolei, ale w całości".

Sajdik przyznaje, że w zabiegach o pokój w Donbasie istnieje "potencjalnie hamujący" czynnik, którym są ugrupowania nacjonalistyczne na Ukrainie. Jednak - jego zdaniem - również w Rosji istnieją siły w polityce wewnętrznej, które "mają różne interesy dotyczące uregulowania konfliktu". "Dlaczego Władisław Surkow (doradca prezydenta Władimira Putina - PAP) spotkał się po szczycie normandzkim 15 grudnia 2019 roku z ochotnikami (z Rosji walczącymi w Donbasie - PAP)? Jaki czynnik stanowią ci ochotnicy w polityce rosyjskiej?" - pyta rozmówca "Kommiersanta".

Austriacki dyplomata nie wyklucza, że konflikt w Donbasie zostanie zamrożony na dekady, podobnie jak konflikt w mołdawskim Naddniestrzu. Jednak - jego zdaniem - nie byłoby to korzystne ani dla Ukrainy, ani dla Rosji. "Kiedyś będzie trzeba inwestować tam (w Donbasie - PAP) duże pieniądze, odbudowywać przemysł, kopalnie. Czy Rosja jest na to gotowa? (...) Donbasu nie można porównać z Naddniestrzem, Abchazją i Osetią Południową" - argumentuje.

Sajdik nie szczędzi słów krytyki wobec polityki Rosji. "Rozmawiałem z członkami delegacji UE, którzy prowadzili rozmowy z Ukrainą na temat umowy stowarzyszeniowej. Mówili mi: tyle razy pytaliśmy Rosjan - czego chcecie, jakie macie konkretne problemy? A w odpowiedzi słyszeli tylko: chcemy uczestniczyć w tych rozmowach. (...) Takich trójstronnych rozmów nie mogło być, ponieważ chodziło o rozmowy dwustronne o stowarzyszeniu Ukrainy z Unią" - tłumaczy dyplomata.

Ocenia on także, że proces "samookreślenia" Rosji i tego, "gdzie widzi ona swoje miejsce: w Europie, Azji, na świecie" jest sprzeczny. "Tymczasem inne kraje idą naprzód" - podkreśla. Jak zaznacza, "również Ukraina musiała w jakimś momencie dokonać wyboru".

Sajdik był od czerwca 2015 roku przedstawicielem OBWE w trójstronnej grupie kontaktowej ds. Donbasu, zajmującej się wdrażaniem porozumień mińskich. Pod koniec 2019 roku austriackiego dyplomatę zastąpiła na tym stanowisku Szwajcarka Heidi Grau.

Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)