Dela Rosa jako były szef filipińskiej policji był architektem prowadzonej przez prezydenta Filipin "wojny z narkotykami" krytykowanej na świecie z powodu stosowania przez państwo bezwzględnej przemocy, nadużyć policji i licznych ofiar śmiertelnych.

Podczas publicznego wystąpienia w prowincji Leyte w czwartek Duterte dał władzom amerykańskim miesięczny termin na zmianę decyzji w sprawie wizy dla Dela Rosy. Wypowiadając się w niezwykle ostrym tonie, oświadczył: "Jeśli tego nie naprawisz, zrezygnuję z porozumienia w sprawie wizyty oddziałów wojskowych USA. Skończę z tym sk....".

Duterte nie po raz pierwszy grozi wypowiedzeniem porozumienia w sprawie wizyt wojsk USA na Filipinach, mimo że Stany Zjednoczone są w dziedzinie obronności tradycyjnym sojusznikiem Filipin, chociaż kraj ten przeorientował swą politykę wobec Chin i Rosji.

Rzecznik prezydenta Salvador Panelo potwierdził w piątek, że Komisja Prezydencka już podjęła kroki w sprawiewie wizyty wojsk USA zmierzające do zawieszenia porozumienia; zawieszenie miałoby wejść w życie 180 dni po oficjalnym komunikacie w tej sprawie.

Reklama

Porozumienie USA-Filipiny w kwestii współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, które weszło w życie w 1990 roku, reguluje na gruncie prawnym kwestię przeprowadzania na terytorium Filipin wspólnych z wojskami tego kraju manewrów wojsk USA.

Mimo krytycznych wobec Stanów Zjednoczonych wystąpień Dutertego, więzy łączące oba kraje w sferze obrony wydawały się dotąd solidne; wspólne manewry odbywały się w ostatnich latach częściej niż dawniej, a współpraca w zakresie walki z terroryzmem zacieśniała się - zauważa agencja EFE.

Duterte odrzucił zaproszenie Trumpa na spotkanie w Las Vegas z przywódcami Stowarzyszenia Państw Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN), którego jednym ze współzałożycieli są Filipiny.

Jakkolwiek amerykańskie władze nie zakomunikowały oficjalnie o cofnięciu wizy wjazdowej senatorowi Dela Rosa, on sam oznajmił, że została mu cofnięta.

9 stycznia Senat USA uchwalił rezolucję, w której domaga się zastosowania sankcji wobec filipińskich urzędników współodpowiedzialnych za naruszanie praw człowieka. Do takich przypadków - stwierdzili amerykańscy senatorowie - należy arbitralne aresztowanie senator Leli de Lima, znanej z bardzo krytycznych wypowiedzi na temat rządów Dutertego, a zwłaszcza nadużyć popełnianych w toku wojny z narkomanią. Senator de Lima już trzy lata jest przetrzymywana bez wyroku w więzieniu. Trwa również nagonka na dziennikarkę Marię Ressę.

Stany Zjednoczone nie ujawniły dotąd listy osób, których mogą dotyczyć amerykańskie sankcje, ale spekuluje się, jak pisze EFE, że mogą one być zastosowane nawet wobec samego prezydenta Dutertego. W grudniu ub. roku Duterte zakazał wpuszczenia na Filipiny amerykańskich senatorów demokratycznych, Patricka Leahy'ego i Dicka Durbina, autorów rezolucji z 9 stycznia w sprawie naruszania praw człowieka w tym kraju. Zagroził także wprowadzeniem obowiązku wizowego dla amerykańskich turystów.

"Nie mogą nam grozić i nakazywać uwolnienia legalnie aresztowanego obywatela. Prezydent Duterte uważa, że nie możemy nie reagować" - oświadczył Dela Rosa. Rzacznik prezydenta ocenił, że żądanie zwolnienia senator de Lima z więzienia "stanowi pogwałcenia suwerenności Filipin".

>>> Czytaj też: Łukaszenka: Powiedziałem Putinowi wprost - jeśli dogadamy się z Polakami, to dostarczymy ropę inną drogą