"Aby było jasno i konkretnie, wprowadzenie w Hongkongu ustawodawstwa o bezpieczeństwie narodowym przez rząd w Pekinie, a nie przez własne instytucje Hongkongu stoi w bezpośredniej sprzeczności z art. 23 chińskiej ustawy zasadniczej. I jest to w bezpośredniej sprzeczności z międzynarodowymi zobowiązaniami, które Chiny dobrowolnie przyjęły na mocy wspólnej deklaracji (z 1984 r. o warunkach przejęcia zwierzchnictwa nad Hongkongiem - PAP)" - mówił w Izbie Gmin brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab.

Podkreślił, że Chiny wciąż mają czas na wycofanie się z tego projektu oraz na to, by respektować autonomię Hongkongu i własne międzynarodowe zobowiązania. Zapewnił też, że Wielka Brytania nie stara się powstrzymywać rozwoju Chin, uważa je za ważnego członka społeczności międzynarodowej i stara się je angażować we wszystkie sprawy, od handlu po zmiany klimatyczne.

"Piłka jest po stronie Chin. Mogą one przekroczyć Rubikon i naruszyć autonomię i prawa mieszkańców Hongkongu albo też cofnąć się, zrozumieć powszechne obawy społeczności międzynarodowej i wywiązać się ze swoich obowiązków jako wiodącego członka społeczności międzynarodowej" - mówił Raab. Wyraził też obawę, że działania Chin są zagrożeniem dla dobrobytu gospodarczego i modelu ekonomicznego Hongkongu.

Przyznał, że Wielka Brytania nie jest w stanie zmusić Chin do zmiany stanowiska, ale będzie się starała je przekonać do tego. "Jeżeli Chiny będą nadal podążać tą drogą, jeżeli wprowadzą w życie to prawo dotyczące bezpieczeństwa narodowego, zastanowimy się nad dalszą reakcją, którą podejmiemy we współpracy z naszymi partnerami" - powiedział. Zarazem przyznał, że zmiana stanowiska przez Chiny jest mało prawdopodobna.

Reklama

Raab powtórzył, że Wielka Brytania gotowa dać ok. 300 tys. posiadaczom brytyjskich paszportów zamorskich (BNO) prawo do dłuższego pobytu, co w konsekwencji otwierałoby im drogę do uzyskania obywatelstwa.

Zgodnie z podpisaną w 1984 roku brytyjsko-chińską deklaracją, która była podstawą zwrotu Hongkongu w 1997 r., Chiny zobowiązały się, że przez 50 lat po przejęciu zwierzchnictwa nad tym terytorium zachowają daleko idącą jego autonomię.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)