Pakistański dziennik „Dawn” informuje, że premier Imran Khan poparł plan skupu szarańczy, wycenianej na 15 rupii (ok. 35 gr) za kilogram. Według źródeł dziennika szef rządu jest pod wrażeniem rezultatów podobnej akcji w pendżabskim dystrykcie Okara, gdzie - jak opisuje gazeta „Pakistan Today” - hodowcy drobiu i ryb skupują owady za 20 rupii za kilogram.

„Premier zamierza przekuć kryzys w szansę, dlatego zatwierdził łapanie i sprzedaż szarańczy” - potwierdził w „Dawn” federalny minister informacji Shibli Faraz.

Pakistan ogłosił stan katastrofy w całym kraju 1 lutego br., ale najgorszy od kilkudziesięciu lat atak szarańczy to kontynuacja plagi z połowy 2019 r., która nawiedziła wschodnią Afrykę, Iran i Azję Południową.

Państwowa telewizja PTV podała, że roje szarańczy zaatakowały w tym roku 31 dystryktów w Beludżystanie, 10 w Chajber Pasztunchwie, cztery w Pendżabie i siedem w prowincji Sindh.

Reklama

Raport Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO), na który powołuje się „Dawn”, ostrzega przed zachwianiem bezpieczeństwem żywnościowego kraju i poważnymi stratami finansowymi. Według prognoz FAO straty rolnictwa mogą sięgnąć 2,1 mld USD w tzw. plonach „rabi”, które wysiewa się zimą, i 2,8 mld USD w plonach „kharif”, wysiewanych latem.

„The Indian Express” informuje, że w sąsiednich Indiach roje szarańczy od kwietnia dotarły do pięciu stanów n zachodzie i północy kraju, a rząd wydał ostrzeżenie przed plagą dla łącznie 12 stanów. Eksperci obawiają się inwazji szarańczy w głębiej położonej części kraju.

Paweł Skawiński (PAP)