Miejscowość licząca około 14 tys. mieszkańców stała się jednym z miejsc symbolizujących epidemię we Włoszech.

Na pogotowie w tamtejszym szpitalu zgłosił się w lutym 38-letni mężczyzna z ciężkim zapaleniem płuc. Nie był on nigdy w Chinach, gdzie szerzył się wtedy koronawirus, ale zjadł kolację ze znajomym, który stamtąd powrócił. Test wykazał zakażenie. Okazało się, że w czasie pobytu na pogotowiu od chorego zaraziło się kilku członków personelu medycznego. Oddział pogotowia zamknięto 21 lutego.

Przypadek z Codogno zapoczątkował formalnie epidemię we Włoszech, choć - jak teraz już wiadomo - wirus szerzył się na północy kraju co najmniej od stycznia.

Walka o życie 38-latka z Codogno trwała kilka tygodni. Przez 18 dni przebywał w stanie krytycznym na oddziale intensywnej terapii. Mężczyzna powrócił już do zdrowia.

Reklama

W czwartek na otwarte po ponad 100 dniach pogotowie zgłosiło się kilka osób; wśród nich mężczyzna z podejrzeniem koronawirusa. Test potwierdził jego obecność. Mężczyzna trafił na oddział chorych na Covid-19.

>>> Polecamy: Uniwersytet Hopkinsa: Ponad 6,5 mln osób na świecie zakaziło się koronawirusem