Bank Japonii po raz pierwszy od trzech lat zmienił swoją ocenę perspektyw gospodarczych w bardziej korzystnym kierunku. Na posiedzeniu, na którym stopy procentowe zostały utrzymane na symbolicznym poziomie 0,1% bank uznał, iż załamanie PKB w pierwszym kwartale tego roku (po niewiele mniejszym spadku w ostatnim roku) stanowiło już najprawdopodobniej dno obecnej recesji. Mimo wszystko nie oznacza to, że polityka monetarna w Japonii zmieni się w najbliższym czasie. Bank rozszerzył bowiem listę zabezpieczeń pod instrumenty płynnościowe o obligacje w walutach obcych.

Rynki nie przyjęły jednak komentarzy Banku Japonii za dobrą monetę. W ostatnich dniach inwestorom coraz wyraźniej brakuje już impulsów do kontynuowania trendu wzrostowego, co widać było, gdy rynek w tym tygodniu podjął nieudaną próbę przetestowania maksimów z początku miesiąca. W trakcie notowań w Azji przeważali sprzedający, obawiając się skutków coraz bardziej umacniającego się jena.

Nie pomogło również notowane w Hong Kongu Lenovo, ogłaszając większą od oczekiwań stratę i informując o „trudnym” rynku. Z technicznego punktu widzenia wsparcie na S&P500 występuje w przedziale 873-878 pkt., a zatem na poziomach, które wczoraj wieczorem posłużyły odbiciu na koniec notowań na Wall Street. Zejście poniżej tego poziomu mogłoby oznaczać powrót w okolice 823-828 pkt., co można by już nazwać korektą z prawdziwego zdarzenia.

Dziś o godzinie 10.30 dane o PKB w Wielkiej Brytanii, jednak będzie to już rewizja, także niekoniecznie muszą spowodować one istotną reakcję rynku. Według wstępnych szacunków PKB w pierwszym kwartale obniżył się o 1,9% q/q i 4,1% r/r. Na godzinę 20.00 naszego czasu z kolei przewidziane jest wystąpienie Bena Bernanke. Jednak z racji na okoliczności (wykład otwierający w College) niekoniecznie muszą paść tam informacje, które inwestorzy uznają za szczególnie istotne.

Reklama