Szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon powiedziała, że nie należy się spodziewać, żeby szkoły wznowiły działalność przed zakończeniem letniego semestru. Wyjaśniła, że w szkołach brakuje zbyt wielu nauczycieli i innych pracowników, by mogły funkcjonować normalnie.

Z kolei minister edukacji w rządzie Walii Kirsty Williams ogłosiła przyspieszenie przerwy wielkanocnej. Na razie nie sprecyzowała, kiedy ewentualnie szkoły mogłyby wznowić działalność.

Boris Johnson podczas cotygodniowej sesji pytań poselskich do premiera powiedział natomiast, że decyzje w sprawie zamknięcia szkół zostaną podjęte wkrótce. "Izba (Gmin) powinna spodziewać się, że wkrótce zostaną podjęte dalsze decyzje w sprawie szkół oraz tego, jak zapewnić jednocześnie powstrzymywanie rozprzestrzeniania się choroby, jak i odciążenie na tyle, na ile można naszej publicznej służby zdrowia" - oświadczył.

Na razie decyzji w sprawie ewentualnego zamykania szkół nie ogłosiły władze Irlandii Północnej. Edukacja w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej jest w kompetencjach tamtejszych władz.

Reklama

Wielka Brytania w odróżnieniu od wielu innych krajów europejskich nie decydowała się dotychczas na zamykanie szkół. Głównym argumentem było to, że takim przypadku więcej osób będzie musiało pozostać w domach, aby zapewnić opiekę dzieciom - dotyczyć to będzie także pracowników kluczowych służb, takich jak personelu medycznego czy policji. A także obawa, że dzieci będą zostawione pod opieką dziadków, czyli osób, które powinny być obecnie szczególnie chronione.

>>> Czytaj też: Trzy miesiące kwarantanny uderzą w unijną gospodarkę. Wspólnota straci aż 5 proc. PKB