Na cotygodniowym posiedzeniu rządu Mun ogłosił plany przeznaczenia 30 bln wonów (prawie 25 mld USD) na działania pośrednio i bezpośrednio związane z odpowiedzią epidemiologiczną – przekazała południowokoreańska agencja prasowa Yonhap.

Prezydent podkreślił, że do pogorszenia sytuacji przyczyniły się masowe infekcje wiązane z ruchem religijnym Kościół Jezusa Shincheonji. Wielu spośród jego wyznawców zaraziło się wirusem podczas nabożeństw w mieście Daegu.

To właśnie tam wykryto większość spośród 600 nowych infekcji zdiagnozowanych w Korei Płd. Wiele przypadków odnotowano również w otaczającej Daegu prowincji Gyeongsang Północny. Według najnowszych danych z wtorku łączna liczba zakażonych w kraju wynosi 4812.

„Kryzys w Daegu i prowincji Gyeongsang Północny osiągnął swój szczyt, a cały kraj wszedł w stan wojny przeciwko tej chorobie zakaźnej” - powiedział Mun. Zarządził 24-godzinny alert we wszystkich organizacjach rządowych, by wzmocnić gotowość do zarządzania środkami kwarantanny i środkami związanymi z gospodarką.

Reklama

„To jest gospodarcza sytuacja kryzysowa, dosłownie. Rząd powinien udzielić odpowiedzi z pełną siłą, by złagodzić szok gospodarczy. Pilnie potrzeba odważnego zastrzyku fiskalnego” - dodał prezydent.

Według Yonhapu rząd przedstawi w środę parlamentowi projekt dodatkowego budżetu, opiewający na 10 bln wonów (8,2 mld USD). Mun wezwał parlamentarzystów, by przyjęli ustawę jak najszybciej. Wyjaśnił, że pieniądze mają zostać wykorzystane głównie na pomoc właścicielom małych sklepów i osobom osiągającym niskie dochody oraz na stymulację konsumpcji wewnętrznej i walkę z epidemią.

Prezydent przeprosił przy tym za to, że władze nie zdołały zapewnić mieszkańcom wystarczającej liczby maseczek ochronnych. Wezwał do przyspieszenia produkcji maseczek.

W poniedziałek rząd Korei Płd. przesunął termin rozpoczęcia semestru w przedszkolach, szkołach podstawowych, gimnazjach i szkołach średnich o kolejne dwa tygodnie, do 23 marca. Decyzję uzasadniono koniecznością ochrony uczniów przed koronawirusem, którym zakażonych jest już w kraju ponad 200 nieletnich.

Andrzej Borowiak (PAP)