W czwartek w Jerozolimie odbyły się obchody 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau, na które przybyło ponad 40 szefów państw i rządów. Nieobecny był prezydent RP Andrzej Duda, któremu odmówiono możliwości zabrania głosu. Obchody zorganizowała Fundacja Światowego Forum Holokaustu we współpracy z Instytutem Yad Vashem i pod patronatem prezydenta Izraela Reuwena Riwlina. Wydarzenie współfinansował związany z Kremlem oligarcha Wiaczesław Mosze Kantor.

W piątek w rozmowie na antenie RMF FM b. ambasador Izraela Szewach Weiss podkreślił, że Putin gra polityką. "Każda polityka jest związana z historią, każda tożsamość narodowa jest związana z historią, prawie każdy konflikt jest związany z historią. Historii nie można wymazać" - mówił.

Zdaniem Szewacha Weissa prezydent Rosji "odnawia imperium rosyjskie". "On doprowadził do tego, że ta biedna Rosja, zmęczona, która prawie 20 lat temu nie dawała sobie rady, już była na 3-4 miejscu w światowej polityce, wraca do centrum dziejów. On używa wszystkich narzędzi" - podkreślił.

W internetowej części rozmowy Weiss podkreślił, że prezydent Rosji Władimir Putin oraz szef izraelskiego MSZ Israel Katz "mogą stworzyć dzisiaj spółkę antypolską". "Ale Katz nie rządzi w Izraelu, a Putin rządzi w Rosji" - dodał.

Reklama

Przed świętami Bożego Narodzenia prezydent Rosji skrytykował wrześniową rezolucję Parlamentu Europejskiego dotyczącą wybuchu II wojny światowej. Putin wyraził m.in. ocenę, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, a pakt monachijski z 1938 r. Mówił też o wykorzystywaniu przez Polskę układu z Monachium do realizacji roszczeń terytorialnych dotyczących Zaolzia. Przekonywał też m.in., że we wrześniu 1939 r. Armia Czerwona w Brześciu nie walczyła z Polakami i w tym kontekście "niczego Polsce Związek Radziecki w istocie nie odbierał".

Narrację Putina powieliło w kolejnych dniach wielu czołowych polityków rosyjskich, m.in. szef MSZ Siergiej Ławrow czy przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin.

Do słów prezydenta Rosji odniósł się wówczas premier Morawiecki. "Prezydent Putin wielokrotnie kłamał na temat Polski. Zawsze robił to w pełni świadomie. Zwykle dzieje się to w sytuacji, gdy władza w Moskwie czuje międzynarodową presję związaną ze swoimi działaniami. I to presję nie na historycznej, a na jak najbardziej współczesnej scenie geopolitycznej" - napisał szefa polskiego rządu w oświadczeniu, które w wielu językach zamieszczono m.in. w mediach społecznościach. (PAP)