W wywiadzie, jakiego Iglesias udzielił telewizji La Sexta kilkanaście godzin po zatwierdzeniu drugiego rządu Sancheza przez Kongres Deputowanych, niższą izbę parlamentu, lider Unidas Podemos (UP) stwierdził, że nowy gabinet musi opierać się na kompromisach.

“Wszyscy musimy trochę ustąpić w tej sprawie” - powiedział Iglesias, który ma być wicepremierem odpowiedzialnym za resort młodzieży.

Stwierdził, że choć nie jest zwolennikiem referendum niepodległościowego w Katalonii, to jednak opowiada się za “prawem obywateli do głosowania”. Zastrzegł, że konieczne będzie wyjaśnienie, czy w ewentualnym plebiscycie mieliby wziąć udział tylko mieszkańcy Katalonii, czy też wszyscy obywatele Hiszpanii.

“Uważam, że kryzys kataloński można rozwiązać nie procesami sądowymi, ale poprzez działania polityczne” - dodał Iglesias, zaznaczając, iż wierzy w czteroletnią kadencję koalicyjnego rządu socjalistów (PSOE) i UP.

Reklama

Innego zdania jest w środę większość hiszpańskich mediów. Telewizja TVE oraz dzienniki “La Razon” i “ABC” twierdzą, że pierwszy koalicyjny rząd od czasu upadku dyktatury frankistowskiej będzie trudny do utrzymania z powodu zaledwie jednego głosu przewagi, jaki ma w Kongresie koalicja.

Media wskazują, że złą przesłanką na starcie nowego rządu jest wypowiedź Iglesiasa, pojawiająca się jeszcze przed zaprzysiężeniem gabinetu. Twierdzą, że wraz z nasileniem żądań przez separatystów w samym PSOE może pojawić się grupa posłów przeciwnych dalszym ustępstwom wobec Republikańskiej Lewicy Katalonii (ERC), której wstrzymanie się od głosu we wtorek pomogło w zdobyciu przez premiera wotum zaufania.

Madrycki “La Razon” uważa, że trwałość nowego rządu Sancheza jest uzależniona od stopnia uległości premiera wobec ERC. Nazywa szefa nowego rządu “zakładnikiem separatystów”.

Premiera Sancheza poparło we wtorkowym głosowaniu w Kongresie 167 posłów, 165 było przeciwnych, a 18 deputowanych ERC i baskijskiego Bildu wstrzymało się od głosu.

Marcin Zatyka (PAP)