Turcja popiera rząd porozumienia narodowego (GNA) Fajiza as-Saradża w Libii, która od 2011 roku jest podzielona między rywalizujące ze sobą frakcje polityczne i wojskowe. Rząd as-Saradża walczy od miesięcy z Libijską Armią Narodową (LNA) gen. Chalify Haftara ze wschodniej części kraju, która otrzymała wsparcie od Rosji, Egiptu, Jordanii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

„Wspierają nielegalnego watażkę, który jest pionkiem niektórych państw, zamiast (wspierać) rząd uznany przez ONZ” - oznajmił prezydent Turcji, odnosząc się do Haftara i krajów, które go popierają.

Przemawiając w północnej prowincji Kocaeli, Erdogan powiedział, że Turcja udzieliła niedawno GNA „bardzo poważnego” wsparcia, dodając, że Libia jest krajem, któremu Turcja będzie pomagać „swoim życiem”. Zadeklarował również, że Ankara może rozmieścić wojska w Libii, jeśli GNA zwróci się z taką prośbą.

"Turcja będzie bronić uznanego przez społeczność międzynarodową rządu Libii do czasu ustanowienia pokoju, stabilizacji i bezpieczeństwa w tym kraju" - powiedział przemawiający przed Erdoganem turecki minister obrony gen. Hulusi Akar.

Reklama

Z raportu ekspertów Misji Wsparcia Narodów Zjednoczonych dla Libii (UNSMIL) z września br. wynika pośrednio, że Turcja wysłała już uzbrojenie dla GNA pomimo embarga ONZ na broń.

Oba kraje podpisały 27 listopada porozumienie o rozszerzonej współpracy militarnej i w zakresie bezpieczeństwa. Porozumienie dotyczyło również granicy na Morzu Śródziemnym, pomijając prawa Grecji i Cypru do ich wyłącznych stref ekonomicznych wokół wysp. Umowa została odrzucona przez Unię Europejską.

Stany Zjednoczone są „bardzo zaniepokojone” nasileniem działań wojennych w Libii i tym, że rosnąca liczba rosyjskich najemników walczących po stronie Haftara sprawia, że konflikt staje się coraz krwawszy - oświadczył wysoki rangą urzędnik Departamentu Stanu, zacytowany w sobotę przez agencję Reutera.

„Widzimy, że Rosjanie używają metod wojny hybrydowej, dronów i samolotów. To nie jest dobre" - dodał.

Na początku listopada br. dziennik "New York Times" podał, że do Libii w sierpniu i wrześniu przybyło ok. 200 rosyjskich najemników, wśród których są snajperzy z tzw. grupy Wagnera - rosyjskiej firmy najemniczej.

Amerykański urzędnik podkreślił, że jak dotąd zaangażowanie rosyjskich najemników nie przeważyło szali zwycięstwa na korzyść Haftara. „To powoduje, że konflikt jest krwawszy (...), więcej szkód cywilnych, szkody w infrastrukturze, np. lotniska czy szpitale. Ale jednocześnie nie widzimy, aby Haftar robił postępy".

Na początku grudnia temat ten został poruszony na spotkaniu sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo i rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Pompeo powiedział wtedy, że nie widzi wojskowego rozwiązania konfliktu libijskiego i że Waszyngton ostrzega kraje przed wysyłaniem broni do Libii. Przypominał też o embargu ONZ na broń dla Libii.