Przewodniczący Socjaldemokratycznej Partii Finlandii (SDP) przyjechał w południe do prezydenta Niinisto i złożył rezygnację z funkcji premiera. Szef państwa przyjął dymisję i zwrócił się do Rinnego o kontynuowanie pracy w rządzie tymczasowym do czasu powołania nowego gabinetu.

Rinne zrezygnował z funkcji premiera po kryzysie politycznym powstałym po trwającym przez ponad dwa tygodnie strajku pracowników państwowego przedsiębiorstwa pocztowego (Posti). W związku ze sporem pracowniczym pojawiły się niejasności, tak w kręgach opozycji, jak i rządowych koalicjantów, dotyczące działań szefa rządu. Minister ds. nadzoru właścicielskiego Sirpa Paatero już w piątek złożyła dymisję.

Według doniesień fińskiej prasy, SDP - główna partia rządząca, ma przedstawić nowego kandydata na premiera w ciągu najbliższych dni. Liberalna partia Centrum Finlandii (KESK) wyraziła gotowość pozostania w rządzie i realizacji przyjętego w czerwcu programu.

Szeroką koalicję rządową wyłonioną po wiosennych wyborach parlamentarnych tworzy pięć partii. Oprócz SDP i KESK, są to Zielona Unia (VIHR), Związek Lewicowy (VAS) oraz Szwedzka Partia Ludowa w Finlandii (SFP-RKP). W 200-osobowym jednoizbowym parlamencie (Eduskunta) koalicja dysponuje łącznie 117 mandatami.

Reklama

Wśród potencjalnych kandydatów na nowego premiera wymieniane są nazwiska polityków młodego pokolenia: Sanny Marin, obecnej minister transportu i komunikacji oraz pierwszej wiceprzewodniczącej SDP oraz Anttiego Lindtmana, szefa grupy parlamentarnej socjaldemokratów.

"Wspieraliśmy premiera Rinnego cały czas" – oświadczył Lindtman po posiedzeniu zarządu partii, wyrażając jednocześnie gotowość do objęcia funkcji premiera."Wyciągnąłem własne wnioski" - powiedział Rinne podczas konferencji prasowej po złożeniu dymisji. Dodał, że zrezygnował z funkcji premiera, żeby umożliwić utrzymanie i realizację programu rządowego, z którego jest "dumny", bo odpowiada na wyzwania związane z zatrudnieniem w Finlandii i polityką klimatyczną. Przyznał, że wsparcie otrzymał od wszystkich koalicjantów, oprócz KESK."Jeżeli moja osoba na stanowisku premiera zagraża temu, to usuwam się na bok" - oświadczył Rinne.Kryzys polityczny w koalicji rządowej eskalował w poniedziałek, kiedy to przewodnicząca KESK i jednocześnie minister gospodarki Katri Kulmuni ogłosiła, że parlamentarzyści jej partii stracili zaufanie do Rinnego jako premiera."Mamy mocne zaufanie do koalicji pięciu partii i do tego programu rządowego, ale nasze zaufanie zostało zachwiane w kwestii zdolności działania rządu. Oczekuje się, że socjaldemokraci je przywrócą" - oświadczyła Kulmuni. Część koalicjantów SDP była gotowa dać Rinnemu drugą szansę.

Na wtorek po południu w parlamencie zaplanowana była debata nad wotum nieufności wobec premiera, której domagała się opozycja. Według liberalno-konserwatywnej Koalicji Narodowej (KOK) Rinne, omawiając w ubiegłym tygodniu sytuację w Posti i opisując działania rządu, "mylił się" w swoich tłumaczeniach. Tym samym nie może cieszyć się zaufaniem parlamentu – podkreślano.

Rinne - jak argumentowali liderzy opozycji - twierdził, że rząd miał protestować przeciwko planom zarządu poczty, tj. objęcia grupy słabiej opłacanych ok. 700 pracowników sortowni przesyłek inną umową zbiorową skutkująca w praktyce obniżką ich wynagrodzenia o ok. 30 proc., ale władze poczty postąpiły wbrew stanowisku rządu. Jednocześnie prezes zarządu poczty wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że o planach dotyczących pracowników minister ds. nadzoru właścicielskiego była informowana już latem, a Posti nie otrzymała w tej sprawie żadnego "sprzeciwu, ani pisemnego, ani ustnego".

Powołany w połowie czerwca rząd Rinnego – określany przez media jako "czerwono-zielony front ludowy" - utworzyła koalicja pięciu partii. Przewodniczyła jej SDP, która wygrała kwietniowe wybory parlamentarne z wynikiem 17,7 proc. Według lokalnych mediów oraz sygnałów płynących od liderów ugrupowań rządowych, po dymisji Rinnego skład koalicji zostanie utrzymany.

Zdaniem komentatorów, sytuacja związana ze strajkiem na poczcie oraz jego konsekwencje polityczne uderzyły bezpośrednio w lidera SDP, który był doświadczonym działaczem, bo przez lata kierował związkami zawodowymi. Z drugiej strony - podkreśla prasa - wielu polityków (w tym liberalnej KESK) nie było zadowolonych z działań Rinnego i forsowanych pod jego przywództwem planów SDP zmierzających do nadmiernego wzrostu wydatków budżetowych, na co zwracała już uwagę Komisja Europejska, dokonując przeglądów projektów budżetowych krajów członkowskich UE.