Rumuński ambasador wziął w czwartek w Sejmie udział w konferencji "Polska i Rumunia wobec aktualnych wyzwań w regionie", którą w czwartek w gmachu Sejmu zorganizowały Instytut Studiów Wschodnich oraz rumuński think-tank New Strategy Center. Honorowy patronat nad wydarzeniem objął wicemarszałek Sejmu Ryszadr Terlecki (PiS).

Ovidiu Dranga ocenił że Europa Centralna stała się ważnym graczem jeśli chodzi o sprawy globalne. "Europa Centralna jest bardzo ważna, i bez niej nic nie można zrobić, jeśli chodzi o przyszłość projektu europejskiego, a także wzmocnienie więzi transatlantyckich" - podkreślił.

Według niego Polska i Rumunia "mogą więcej robić jeśli chodzi o zapoczątkowanie realnej debaty dotyczącej przyszłości Europy". "Tym bardziej, że zaczęły się pojawiać pomysły, wizje, które nie zawsze są konwergentne i sądzę, że zarówno głos Rumunii, jak i głos Polski muszą być wysłuchane zarówno na poziomie europejskim jak i euroatlantyckim" - powiedział Dranga.

Terlecki odnosząc się do polsko-rumuńskiej współpracy wskazywał m.in. na kwestie bezpieczeństwo w kontekście wydarzeń, które miały miejsce na Wschodzie. "Myślę o Ukrainie, Gruzji, sytuacji w Mołdawii. Jednym słowem to wszystko co wiąże się z nieprzewidywalną polityką Rosji" - powiedział wicemarszałek Sejmu dodając, że na to nakłada się kryzys na Bliskim Wschodzie.

Reklama

Kolejny problem - stwierdził - to nasilająca się "niefrasobliwość" Europy Zachodniej, która - według wicemarszałka Sejmu - lekceważy problemy Europy Wschodniej "uznając, że rozmaite kwestie dotyczące komfortu żucia w krajach bogatych są ważniejsze niż myślenie o bezpieczeństwie". "Wydaje mi się, że jest to dość groźne" - powiedział Terlecki. Według niego, jednym z elementów tego lekceważenia własnego bezpieczeństwa jest zamknięcie się w granicach UE i deklaracje, że nie będą przyjmowani do jej grona nowi członkowie.

Jest też kwestia - mówił Terlecki - istniejącego w Europie przekonania, że "historia się skończyła, w polityce nie ma już elementu niebezpieczeństwa, że nic pokojowi nie zagraża". "Wobec tego można - brzydko mówiąc - podziękować Amerykanom za ich obecność w Europie i zrezygnować z tej obecności" - powiedział wicemarszałek Sejmu dodając, że takie działanie jest samobójcze dla Europy. Jak mówił obserwowaliśmy to w czasach "zimnej wojny", kiedy - zdaniem Terleckiego - "Europa Zachodnia tylko dzięki temu przetrwała, że byli tam Amerykanie".

"Widząc te niebezpieczeństwa, obserwując te niebezpieczeństwa i myśląc o tym jak na nie zareagować powinniśmy zastanowić się nad tworzeniem trwałych elementów naszej współpracy. Nie tylko naszej bilateralnej, ale w całym regionie" - oświadczył Terlecki.

Dodał, że partie rządzące zmieniają się, natomiast "jeśli stworzymy jakieś ramy instytucjonalne naszej współpracy, to one będą miały szansę przetrwać zmiany polityczne, które zachodzą w naszych krajach". "Stworzenie takich wielopaństwowych struktur może pomóc przezwyciężać tego rodzaju problemy"- podsumował Terlecki.

W późniejszej rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że "Rumunia jest ogromnie istotnym elementem wszystkich planów budowy współpracy w Europie Środkowo-Wschodniej". W tym kontekście wymienił Inicjatywę Trójmorza, format Bukareszteńskiej Dziewiątki (grupującej państwa wschodniej flanki NATO) i trójkąt Warszawa-Bukareszt-Ankara. "To są wszystko działania, w których Rumunia odgrywa kluczową rolę" - podkreślił wicemarszałek Sejmu.

Dodał, że dla bezpieczeństwa naszej części Europy, a także dla "przeciwdziałania tej sytuacji, kiedy Europa Zachodnia odwraca się od swoich wschodnich sąsiadów", nasza współpraca z Rumunią jest tym bardziej potrzebna. Wyjaśnił, że chodzi mu o niedawną "oburzającą deklarację prezydenta Francji, który powiedział, że Europa nie będzie przyjmować nowych członków z Bałkanów Zachodnich".

Przywódcy krajów UE na październikowym szczycie w Brukseli nie podjęli decyzji ws. rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Albanią i Macedonią Płn. Francja była jedynym krajem, który blokował decyzję o otwarciu rozmów akcesyjnych dla tych dwóch bałkańskich krajów. Prezydent Francji Emmanuel Macron jednoznacznie sprzeciwia się podjęciu rozmów akcesyjnych z Albanią i Macedonią Północną, uważa również, że najpierw należy zmienić procedury rozszerzeniowe i dopiero wtedy można myśleć o konkretnych rozmowach.

Podczas czwartkowej konferencji, w której udział wzięli m.in. przedstawiciele parlamentów obu krajów, a także wojskowi, rozmawiano na temat bezpieczeństwa w regionie, współpracy wojskowej na wschodniej flance NATO oraz wzmacniania współpracy dwustronnej, w tym gospodarczej i infrastrukturalnej. (PAP)