Na konferencji prasowej w Rzymie turecki ambasador oświadczył: "Wyjaśniliśmy powody operacji, przedstawiliśmy je formalnie Organizacji Narodów Zjednoczonych". Jak dodał, dalszą krytykę tureckiej operacji w Syrii po tych wyjaśnieniach, Ankara uważa za "poparcie dla organizacji terrorystycznych".

"Od ośmiu lat tłumaczymy, co dzieje się na naszych granicach" - podkreślił. "Gdy widzimy utrzymywanie się pomocy dla kurdyjskich milicji YPG- KYD, to uważamy to za wsparcie organizacji terrorystycznej" - dodał.

Odnosząc się do tureckiej ofensywy militarnej na kontrolowanym przez Kurdów północnym wschodzie Syrii, ambasador oświadczył: "Bronimy granic Turcji, ale także NATO i Unii Europejskiej. (...) Chcemy przypomnieć ten aspekt wszystkim naszym sojusznikom".

NATO - zauważył - "zaczęło uważać kurdyjskie milicje za sojuszników, a my uważamy, że jest to niebezpieczne".

Reklama

"Jesteśmy bardzo zaniepokojeni podejściem niektórych członków NATO, bo walczą z organizacją terrorystyczną wraz z inną organizacją terrorystyczną - powiedział Esenli. Będziemy to tłumaczyć naszym sojusznikom i podejmować konieczne kroki dla obrony naszych granic".

Rząd Włoch od początku ofensywy Turcji w Syrii domaga się jej zaprzestania.

Włoskie MSZ, informując o wezwaniu ambasadora Turcji, podkreśliło w czwartek, że "jedyna droga prowadząca do trwałego rozwiązania kryzysu syryjskiego to trwający proces polityczny pod auspicjami ONZ".

Wcześniej szef MSZ Luigi Di Maio oświadczył: "Apelujemy do tureckiego rządu o natychmiastowe przerwanie ofensywy, ponieważ absolutnie niedopuszczalne jest użycie siły i dalsze wystawianie na niebezpieczeństwo życia narodu syryjskiego".

Di Maio zapowiedział, że w poniedziałek podczas obrad ministrów spraw zagranicznych państw UE jego kraj będzie domagać się jednomyślnego stanowiska , także - jak dodał - poprzez "zastosowanie kroków wobec Turcji", by doprowadzić do przerwania operacji.

W piątek w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" minister Di Maio powtórzył: "Potępiamy stanowczo wszelki rodzaj zbrojnej interwencji , ponieważ grozi tym, że zaszkodzi wysiłkom koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu".

"Kryzysu syryjskiego nie można rozwiązać poprzez użycie broni, lecz przez dialog i dyplomację. Naród syryjski już dosyć się wycierpiał" - zaznaczył szef MSZ. Jego zdaniem Unia Europejska nie może zaakceptować "szantażu" ze strony władz tureckich, które grożą wysłaniem milionów uchodźców.

>>> Czytaj też: Tusk: działania Turcji mogą doprowadzić do nowej katastrofy humanitarnej