Prezydent Francji Emmanuel Macron w czwartek wyraził brak zrozumienia dla odrzucenia kandydatury Francuzki Sylvie Goulard na unijną komisarz, powołując się na ustalenia z przyszłą szefową KE i jej rozmowy z przewodniczącymi grup politycznych w Parlamencie Europejskim.

Wypowiadając się dla dziennikarzy w Lyonie, Macron podkreślił, że oczekuje wyjaśnień od przyszłej przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

"Zaproponowałem trzy nazwiska przewodniczącej von der Leyen (...). Powiedziała: +chcę pracować z Sylvie Goulard+" - ujawnił.

Zaznaczył, że kandydatura Goulard zyskała aprobatę, choć w rozmowie z von der Leyen wskazał na toczące się wobec Francuzki postępowanie w sprawie domniemanego fikcyjnego zatrudniania przez nią asystentki, gdy była europosłanką.

Przyszła szefowa KE "powiedziała mi: +zadzwonię do przewodniczących grup politycznych (w PE), żeby ich zapytać (o Goulard - dop. red.)+", a później "powiedziała mi: +jest dobrze, im to odpowiada+" - relacjonował Macron.

Reklama

"Nie rozumiem, jak (to możliwe, że osoba) nominowana na przewodniczącą Komisji odbywa rozmowę z trzema przewodniczącymi (grup politycznych) i że oni zgadzają się na coś, a potem wszystko idzie w taką stronę. Chciałbym zrozumieć" - dodał.

Zapewnił, że nie jest zdenerwowany i dla niego "liczy się sama teka" w KE. Zasugerował, że za utrąceniem kandydatury Goulard może stać "niechęć" albo "małostkowość" w stosunku do Francji.

Wcześniej w czwartek komisje przemysłu oraz rynku wewnętrznego Parlamentu Europejskiego nie poparły w głosowaniu za zamkniętymi drzwiami kandydatury Goulard na unijną komisarz ds. rynku wewnętrznego. Ze źródeł PAP wynika, że Francuzka otrzymała 29 głosów za i 82 przeciwko. Teraz przewodniczący PE David Sassoli ma przekazać tę decyzję von der Leyen, a ta zdecyduje o dalszych krokach.

Wystawiona przez Macrona Goulard nie dostała zgody po pierwszym przesłuchaniu w PE w ubiegłym tygodniu. Europosłowie byli niezadowoleni z jej odpowiedzi, szczególnie w sprawie domniemanego fikcyjnego zatrudniania asystentki, gdy Francuzka zasiadała w Parlamencie Europejskim. Pytania w tej sprawie pojawiały się też w czasie czwartkowego, dodatkowego wysłuchania. Goulard powoływała się na domniemanie niewinności i zapewniała, że poda się do dymisji, jeśli zostanie skazana.

Goulard zwróciła do kasy PE ponad 40 tys. euro. Śledztwo w tej sprawie wszczęła w 2017 roku francuska prokuratura, co spowodowało, że Francuzka po zaledwie kilku tygodniach podała się do dymisji ze stanowiska ministra obrony. Eurodeputowani dociekali, jak może ona wytłumaczyć fakt, że przez dochodzenie podała się do dymisji z funkcji rządowej w swoim kraju, a jednocześnie nie przeszkadza jej to w ubieganiu się o stanowisko unijnego komisarza, gdy sprawa jest dalej w toku.

>>> Czytaj też: KE kieruje skargę do TSUE ws. systemu dyscyplinarnego sędziów w Polsce