Według De Croo rozmowy między Nowym Sojuszem Flamandzkim (N-VA), który wygrał majowe wybory we Flandrii, i Partią Socjalistyczną (PS), która uzyskała podobne poparcie w Walonii, mogą się do tego czasu zakończyć sukcesem. Belgijska telewizja VRT zwraca jednak uwagę, że liderzy obu partii regularnie powtarzają, jak głęboki jest rów między oboma partiami.

„Przed wyborami podkreślacie różnice między partiami, po wyborach musicie zobaczyć, na co się zgadzacie” - mówi jednak De Croo w „Poranku” w Radiu 1. Według niego N-VA i PS różnią się znacznie mniej niż się powszechnie uważa. „Jeśli położysz obok siebie umowy koalicyjne Flandrii i Walonii, zobaczysz wiele podobieństw. Oba rządy chcą na przykład zwiększyć wskaźnik zatrudnienia" - powiedział.

Według De Croo dobrze by było, gdyby do grudnia powstał rząd federalny. To dlatego, że z końcem listopada rezygnuje premier Charles Michel (MR), który obejmie stanowisko szefa Rady Europejskiej. „Nie ma sensu zastępować rezygnującego premiera innym rezygnującym premierem” - wyjaśnił De Croo swój tok myślenia.

"Le Soir" pisze o kilku możliwych scenariuszach. Jednym z nich jest wspomina przez De Croo koalicja francuskojęzycznej Partii Socjalistycznej i flamandzki N-VA. W innym pominięto by N-VA i do koalicji weszłyby inne partie flamandzkie. Ten scenariusz, jak pisze dziennik, jest trudny do zaakceptowania przez inne partie flamandzkie. Inny scenariusz mówi wreszcie o konieczności rozpisania nowych wyborów.

Reklama

Posłowie z trzech partii wchodzących w skład koalicji tworzącej nowy rząd flamandzki w piątek wyrazili wotum zaufania dla nowego gabinetu. Głosowanie odbyło się po opuszczeniu sali przez cztery partie opozycyjne. Nowy rząd składa się z ministrów trzech partii, które w poniedziałek nad ranem, po maratonie negocjacyjnym, podpisały umowę koalicyjną. N-VA, Chrześcijańscy Demokraci i Flamandowie (CD&V) oraz Flamandzcy Liberałowie i Demokraci (Open VLD) uzgodniły program polityczny, jaki mają zamiar realizować we Flandrii w ciągu najbliższych pięciu lat.

Podział administracyjno-językowy Belgii praktycznie uniemożliwia wyłonienie zdecydowanego zwycięzcy w wyborach w całym kraju. O ile we flamandzkojęzycznej Flandrii dużą popularnością cieszą się partie prawicowe, to we francuskojęzycznej Walonii silni są socjaliści. NV-A i socjaliści mają łącznie 45 miejsc i bez obu tych partii trudno będzie utworzyć koalicję i wyłonić rząd federalny.

>>> Czytaj też: Chiny: Bilans 70-latka. Państwo Środka chce być centrum cywilizacyjnym