Ich treść podważa perspektywy, jakie stoją przed największą gospodarką Azji Południowo-Wschodniej, powiedziała ministra finansów Sri Mulyani Indrawati.

Kraj stoi w obliczu niepewności – z jednej strony wojna handlowa między USA i Chinami i protekcjonizm tych krajów, z drugiej – brexit, wahania w cenach towarów, umiarkowany wzrost gospodarczy Chin, do tego geopolityka i zmiany klimatyczne, wyliczyła na czwartkowym forum w Dżakarcie ministra Indrawati. Szefowa resortu dwukrotnie w tym roku rewidowała prognozy wzrostu gospodarczego i uznała, że kraj musi zachować pole manewru w polityce fiskalnej, „ponieważ nie ma gwarancji, że świat będzie nadal rozwijał się w pozytywnym kierunku”.

Tymczasem „każdy tweet Trumpa wpływa na nastroje, oczekiwania i prognozy dla naszej gospodarki”, skomentowała Indrawati. „Aby przewidzieć globalne tendencje, musimy opracować lepszy układ odpornościowy”.

Ministra dodała, że w ciągu najbliższych 25 lat Indonezja ma stać się piątą co do wielkości gospodarką na świecie. Oczekuje się, że liczba ludności wzrośnie wówczas z 265 mln do 319 mln, podczas gdy dochód na jednego mieszkańca – zgodnie z danymi Banku Światowego – 3840 dolarów w roku ubiegłym, wyniesie 23 199 dolarów.

Reklama

Ale – oczywiście – ten wzrost nie jest pewny.

„Aby osiągnąć nasz cel musimy zając się infrastrukturą, kapitałem ludzkim, technologią, biurokracją rządową, planowaniem przestrzennym, a także zasobami gospodarczymi i finansowymi” – wyliczyła Indrawati.

„Potrzebne są także przyjaźniejsze przepisy, żeby poprawić produktywność i konkurencyjność Indonezji”, dodała. Tym samym odniosła się do apelu prezydenta Joko Widodo w kwestii reform, które pozwoliłyby wreszcie gospodarce na rozwinięcie skrzydeł.

Obecnie rząd Indonezji analizuje około 70 przepisów, które utrudniają inwestycje.

>>> Czytaj też: Jak wyglądałaby G7, gdyby należały do niej tylko najbogatsze kraje? [INFOGRAFIKA]