Zamieszki wybuchły po tym, jak na ulicach dzielnicy Soura zebrały się tysiące ludzi, aby ponownie zaprotestować przeciwko decyzjom władz w Delhi. W funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa rzucano kamieniami. Demonstranci przed policyjnymi pałkami bronili się za pomocą prowizorycznych tarcz.
Nie ma doniesień o rannych; policja użyła gazu łzawiącego, aby rozpędzić protestujących. Nad tłumem manifestantów kilka razy przeleciał wojskowy dron.
"Próbujemy przełamać policyjny kordon i udać się do centrum miasta, ale policja używa siły, aby nas zatrzymać" - powiedział dziennikarzowi AFP jeden z protestujących. "Domagamy się tego, co jest nam należne, (...) domagamy się, aby Indie szanowały swoje obietnice" - mówił inny, dodając, że akcja protestacyjna nie skończy się, dopóki Kaszmir nie otrzyma pełnej niezależności od Indii.
Sytuacja w Kaszmirze była w piątek tematem rozmowy premiera Pakistanu Imrana Khana z prezydentem USA Donaldem Trumpem w kontekście piątkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Spotkanie za zamkniętymi drzwiami w Nowym Jorku zostało zwołane na wniosek roszczącego sobie prawa do Kaszmiru Pakistanu, który został poparty przez Chiny.
Wcześniej w piątek rząd Indii zapowiedział złagodzenie ograniczeń w Kaszmirze. Szef indyjskiego MSZ Subrahmanyam Jaishankar poinformował, że w nocy z piątku na sobotę rozpocznie się przywracanie łączności stacjonarnej w Śrinagar. Zapowiedział także rychłe zniesienie w całym Kaszmirze ograniczeń w przemieszczaniu się ludności oraz otwarcie szkół po weekendzie.
Szef resortu nie podał jednak, kiedy przywrócone zostanie działanie telefonii komórkowej i internetu. Jego zdaniem usługi te to potencjalne zagrożenie dla kraju, bowiem mogą one być skutecznym narzędziem przy próbach przeprowadzania "aktów terrorystycznych". (PAP)