Babacan, który do AKP należał od jej utworzenia w 2001 roku, oświadczył, że poinformował władze partii o rezygnacji z członkostwa. Według obserwatorów, planuje on utworzenie nowej formacji politycznej.

"W ostatnich latach zrodziły się głębokie rozbieżności między podjętymi środkami w wielu dziedzinach oraz wartościami, ideami i zasadami, w które wierzę" - wyjaśnił były minister w rozpowszechnionym przez prasę komunikacie.

Jego zdaniem "w obecnych warunkach Turcja potrzebuje nowej wizji na przyszłość, (...) uczciwych analiz w wielu dziedzinach, przemyślanych strategii, planów i programów".

Jak ocenia agencja AFP, jego odejście to kolejny w ostatnim czasie poważny cios dla tureckiego prezydenta. Poprzedni to przegrana kandydata AKP w wyborach na burmistrza Stambułu pod koniec czerwca; zdaniem agencji było to największą porażką wyborczą partii Erdogana, od kiedy doszła do władzy w 2002 roku.

Reklama

Do rezygnacji Babacana, dawnego sojusznika Erdogana i jednego z najbardziej szanowanych przez rynki finansowe polityków, doszło dwa dni po nagłym zdymisjonowaniu przez prezydenta szefa tureckiego banku centralnego Murata Cetinkayi.

Według tureckich mediów Babacan - w przeszłości minister gospodarki, potem spraw zagranicznych, a następnie wicepremier (do 2015 r.) - wspólnie z były prezydentem Abdullahem Gulem przygotowuje się do utworzenia na jesieni nowego ugrupowania politycznego. "Nieuniknione stało się rozpoczęcie nowych wysiłków dla teraźniejszości i przyszłości Turcji. Wielu moich kolegów i ja czujemy, że mamy wielką historyczną odpowiedzialność, aby podjąc te wysiłki" - oświadczył Babacan, informując o rezygnacji z członkostwa w AKP.

Komentatorzy przewidują również możliwość powołania nowej partii przez byłego premiera Ahmeta Davutoglu. Według AFP są to sygnały pogłębiających się podziałów w AKP, którą od 17 lat niepodzielnie rządzi Erdogan.

Wizerunek rządzącej AKP osłabiają recesja gospodarcza, bezrobocie i inflacja. Zdaniem agencji Reutera utrata nawet kilku punktów procentowych popularności może poważnie zaszkodzić partii Erdogana, która nie ma samodzielnej większości w parlamencie i jest w koalicji z Nacjonalistyczną Partią Działania (MHP). (PAP)