Podczas poniedziałkowego spotkania w Montrealu Trudeau powiedział, że uwagę wyborców będzie kierować właśnie na kwestie środowiska. „Nie można mieć planu wzrostu gospodarczego bez jednoczesnego planu ochrony środowiska” - cytował dziennik "La Presse". „Jeszcze przez jakiś czas będziemy zależni od paliw kopalnych. Ale jeśli zainwestujemy zyski w zieloną energię, będziemy w stanie bezpiecznie przebyć okres przejściowy” - powiedział Trudeau.

Następnego dnia, we wtorek, głosami liberałów, lewicowych Nowych Demokratów (NDP), Bloku Quebecu i Zielonych, Izba Gmin (izba niższa kanadyjskiego parlamentu) przyjęła uchwałę o „stanie wyjątkowym” w kwestii klimatu, w której uznała, że „zmiany klimatu są realnym kryzysem, spowodowanym działalnością człowieka”, i że „Kanada doświadcza stanu wyjątkowego w kwestiach klimatu”. Uchwała nie jest wiążąca dla rządu. Wcześniej deklaracje stanu zagrożenia klimatycznego przyjęła stolica kraju Ottawa, a także miasta Montreal, Vancouver, Hamilton i Kingston. Ottawa przeznaczyła w kwietniu br. 250 tys. dolarów kanadyjskich na przyśpieszenie badań nad metodami przestawienia miasta na korzystanie z energii odnawialnej i ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. W Toronto, największym kanadyjskim mieście, radni przyjęli w kwietniu br. wniosek w sprawie policzenia kosztów zmiany klimatu oraz znalezienia metody egzekwowania odpowiedzialności od dużych emitentów.

Jednak kilka godzin po przyjęciu przez Izbę Gmin deklaracji o zagrożeniu klimatu rząd wydał zgodę na rozbudowę rurociągu Trans Mountain, wstrzymaną 10 miesięcy temu decyzją sądu. Rurociąg budzi kontrowersje, sprzeciwia mu się m.in. część plemion indiańskich. Są również indiańscy inwestorzy, którzy rurociąg chcieliby wykupić od rządu, który jest jego właścicielem od połowy ub.r., gdy zapadła decyzja o wykupie za 4,5 mld dolarów kanadyjskich od amerykańskiego Kinder Morgan rurociągu biegnącego z Alberty do Kolumbii Brytyjskiej i związanej z nim infrastruktury.

Trans Mountain to jedna ze spraw pokazujących, jak w Kanadzie niekiedy trudne jest pogodzenie spraw gospodarki i ochrony środowiska. Rząd federalny odniósł niedawno pierwszy sukces w walce z przeciwnikami podatku węglowego, nakładanego na prowincje, które nie mają własnych planów redukcji zanieczyszczeń lub, jak rządzone przez konserwatystów Ontario czy Alberta, zlikwidowały istniejące systemy kar dla dużych emitentów. Rząd federalny nakłada na emitentów podatek w tych prowincjach, po czym – w sezonie rozliczeń podatkowych – zwraca pieniądze bezpośrednio obywatelom. Podatek węglowy zakwestionowała prowincja Saskatchewan, ale w maju br. przegrała w sądzie.

Reklama

Także federalni konserwatyści chcą zlikwidować podatek węglowy. Lider konserwatystów Andrew Scheer przedstawił w minioną środę program dla środowiska, w którym nie ma nowych podatków, za to są „zielone technologie”.

Kanadyjczycy nie są przekonani do nowych podatków na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. W badaniu dla publicznych radia i telewizji CBC, przeprowadzonym na początku czerwca br. przez Public Square Research i Maru/Blue, 65 proc. Kanadyjczyków uznało, że kraj nie robi wystarczająco dużo dla przeciwdziałania zmianom klimatu. 19 proc. Kanadyjczyków uznało sprawy zmiany klimatu za drugą co do ważności sprawę pośród tych, które ich martwią, po kosztach życia. 38 proc. powiedziało, że od spraw klimatu „zależy nasze przeżycie”. W tym samym badaniu od 78 proc. do 89 proc. wyborców partii liberalnej, lewicowej NDP i Zielonych uważało, że od przeciwdziałania zmianom klimatu zależy przeżycie ludzkości, ale już wśród wyborców konserwatywnych opinię tę podzielała tylko jedna trzecia ankietowanych.

Jednocześnie w tym samym badaniu 32 proc. odpowiedziało, że nie byłoby skłonnych zapłacić dodatkowego podatku na walkę ze skutkami zmian klimatu, 17 proc. zgodziłoby się na kwotę do 100 dolarów kanadyjskich (CAD) podatku, czyli mniej niż roczny koszt abonamentu Neflixa (120 CAD). Kolejnych 23 proc. zgodziłoby się zapłacić 100 CAD (i więcej).

Do wypowiadających się w sprawie zmian klimatu dołączył bank centralny Kanady. W połowie maja br. Bank Kanady po raz pierwszy w swoim dorocznym przeglądzie stanu systemu bankowego uwzględnił ryzyko związane ze zmianami klimatu.

Według opublikowanego w kwietniu br. „Canada’s Changing Climate Report” zmiany klimatu w Kanadzie są większe niż na innych obszarach. Temperatury w Kanadzie rosną średnio dwa razy szybciej w porównaniu z innymi krajami świata.

>>> Czytaj też: Trump: Będą kolejne sankcje wobec Iranu. Opcja militarna wciąż możliwa