Obecnie Algierią rządzi tymczasowy prezydent Abdelkader Bensalah. 9 kwietnia zastąpił on Abdelaziza Buteflikę, który tydzień wcześniej, pod presją społecznych protestów, podał się do dymisji.

Powołanie tymczasowego prezydenta nie uspokoiło jednak napiętych nastrojów społeczeństwa, które od kilku tygodni domaga się odejścia całego obecnego establishmentu politycznego. Protestujący Algierczycy nie chcą, by ludzie związani z dotychczasowym systemem brali udział w transformacji politycznej po odejściu Butefliki i domagają się radykalnych zmian politycznych.

Ciągłe protesty skłoniły szefa sztabu armii do stanowczej postawy. Salah oświadczył, że wojsko "traci cierpliwość" i zapowiedział, że mogą zostać podjęte dalsze kroki w celu spełnienia żądań protestujących. Jednocześnie wezwał demonstrantów do unikania przemocy.

"Wszystkie opcje są otwarte w dążeniu do przezwyciężenia różnych trudności i znalezienia rozwiązania kryzysu tak szybko, jak to możliwe i w sposób, który służy interesom naszego narodu bez względu na indywidualne interesy" - powiedział Salah.

Reklama

Generał nie sprecyzował, jakie opcje brane są pod uwagę, powiedział jednak, że "armia nie ma ambicji, zamierza jedynie chronić naród".

We wtorek kontynuowane były protesty przeciwników obecnych elit politycznych. Ulicami Algieru i kilku innych miast Algierii szły tysiące demonstrantów, którzy domagają się radykalnych zmian na szczycie władzy oraz powołania instytucji odpowiedzialnych za uczciwą transformację i zorganizowanie wolnych wyborów.

Pod społeczną presją we wtorek do dymisji podał się przewodniczący Rady Konstytucyjnej Algierii Tayib Belaiz, który postrzegany jest jako przedstawiciel starego ustroju. (PAP)