Zastąpi on na tym stanowisku Amerykanina koreańskiego pochodzenia Jima Yong Kima, który na początku roku - w połowie swojej drugiej pięcioletniej kadencji - niespodziewanie złożył rezygnację. (Od 1 lutego, gdy nabrała ona mocy obowiązującej, obowiązki prezesa pełniła Bułgarka Kristalina Georgiewa.)

Kandydaturę 63-letniego Malpassa, którą na początku lutego zgłosił prezydent USA Donald Trump, w piątek jednogłośnie zatwierdziła 25-osobowa rada wykonawcza. Tradycyjnie szefem Banku Światowego jest zawsze Amerykanin, podczas gdy utworzonego równolegle Międzynarodowego Funduszu Walutowego - Europejczyk. Oficjalnie obejmie on stanowisko w najbliższy wtorek.

Po rezygnacji Jima Yong Kima w amerykańskich mediach pojawiły się spekulacje, że jego następczynią może zostać Ivanka Trump, córka i doradczyni prezydenta, ale Biały Dom szybko je zdementował.

Malpass w przeszłości krytycznie wypowiadał się o Banku Światowym, nazywając tę instytucję "kosztowną, niezbyt efektywną i często ulegającą korupcji w procesie kredytowania". Zapowiedział jednak, że jako prezes będzie chciał, aby Bank Światowy wrócił do swojej pierwotnej misji, jaką jest pomoc dla najuboższych krajów w wydobyciu się z ubóstwa. Środkiem do tego ma być ograniczenie kredytów dla krajów bardziej rozwiniętych, takich jak np. Chiny.

Reklama

Zarówno Bank Światowy, jak i MFW zostały powołane na mocy ustaleń poczynionych na konferencji z Bretton Woods w 1944 r., na której uzgodniono zarys powojennego ładu gospodarczego. Celem obu instytucji jest redukcja ubóstwa na świecie poprzez udzielanie kredytów na projekty rozwojowe. Do obu należy 189 państw.

>>> Czytaj też: Trump: Rezerwa Federalna powinna obniżyć stopy procentowe