Wbrew zapowiedziom przewodniczący szwedzkiego parlamentu, Riksdagu, Andreas Norlen nie wskazał w poniedziałek kandydata na premiera Szwecji, dając liderom partii dwa dodatkowe dni na zbudowanie większości w parlamencie.

Najbliżej nominacji jest dotychczasowy szef rządu i przewodniczący Partii Robotniczej-Socjaldemokraci Stefan Loefven, który wspólnie z Partią Ochrony Środowiska-Zielonymi chce pozostać u władzy.

W weekend Partia Centrum oraz ugrupowanie Liberałowie zatwierdziły porozumienie o wsparciu Loefvena w głosowaniu w zamian za obietnicę reform liberalizujących m.in. rynek pracy oraz mieszkalnictwo, a także obniżających podatki. Ta umowa, zmuszająca lewicowy rząd do prowadzenia prawicowej polityki gospodarczej, nie spodobała się jednak niewielkiej Partii Lewicy, która w poniedziałek zgłosiła swój sprzeciw. Bez jej poparcia lub wstrzymania się od głosu nowy gabinet Loefvena nie ma szans na akceptację w parlamencie.

W związku z dodatkowymi negocjacjami przewodniczący parlamentu zapowiedział ogłoszenie kandydata na premiera w środę, a głosowanie w jego sprawie na piątek. Będzie to już trzecie z kolei głosowanie nad powołaniem nowego rządu. Wcześniej parlament wyraził sprzeciw wobec Loefvena oraz lidera liberalno-konserwatywnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Ulfa Kristerssona. Jeżeli cztery głosowania nie wyłonią szefa rządu, automatycznie rozpisane zostaną przedterminowe wybory. Ich wstępną datę urząd wyborczy wskazał na 7 kwietnia, a koszt organizacji głosowania oszacował na 346 mln koron (ponad 145 mln złotych).

Szwecja ma kłopot z utworzeniem rządu od wyborów 9 września ubiegłego roku.

Reklama