"Stany Zjednoczone nie będą tolerować prób wpływania na nasze wybory, podejmowanych przez Rosję, Chiny, Iran czy inne państwa. (...) Tego typu działania są zagrożeniem dla naszej demokracji, a identyfikowanie ich i zapobieganie im są jednym z naszych najwyższych priorytetów. 12 września prezydent Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które jasno mówi, że rząd USA nie zawaha się bronić naszego procesu wyborczego czy ukarać tych, którzy próbują go podważyć' - napisali minister bezpieczeństwa narodowego Kirstjen Nielsen, prokurator generalny Jeff Sessions, dyrektor Wywiadu Narodowego (DNI) Dan Coates oraz dyrektor FBI Christopher Wray.

Podkreślili oni, że kierowane przez nich agencje przygotowywały się do wyborów od dwóch lat, a związane z tym zadania nie zakończą się wraz z zamknięciem lokali wyborczych. Napisali jednak, że te działania nie powinny zwolnić Amerykanów z obowiązku zachowania czujności.

"Amerykanie powinni być świadomi, że zagraniczni gracze - w tym Rosja w szczególności - nadal próbują wpływać na nastroje opinii publicznej i percepcję wyborców poprzez działania mające na celu sianie niezgody. Mogą to robić poprzez rozsiewanie fałszywych informacji na temat procesu wyborczego i kandydatów, kłamanie na temat własnej aktywności, rozsiewanie propagandy w mediach społecznościowych i przez inne działania" - głosi oświadczenie. Zaapelowano w szczególności, aby w miarę możliwości sprawdzać informacje związane z wyborami u źródła i nie rozsyłać dalej informacji niewiadomego pochodzenia.

We wtorek w USA odbędą się tzw. wybory środka kadencji, w których Amerykanie powołują cały skład Izby Reprezentantów oraz jedną trzecią Senatu. Temat możliwych prób wpływania przez inne kraje na przebieg głosowania jest stale obecny w amerykańskiej debacie publicznej od czasu wyborów prezydenckich w 2016 r., w których takie próby podejmowała Rosja. To, czy i w jakim stopniu wpłynęły one na ich wynik, jest w dalszym ciągu przedmiotem śledztwa.(PAP)

Reklama