Klaus Blume z agencji dpa zwraca uwagę, że o "zmierzchu Merkel" dość często mówiło się w Niemczech w ostatnich miesiącach, i odnotowuje, że komentatorzy w kraju i za granicą zadawali sobie pytanie, jak długo jeszcze kanclerz "zdoła się utrzymać w obliczu słabości jej koalicji rządowej".

Blume przypomina, że od czasu kryzysu uchodźczego z 2015 r. notowania Merkel spadają. Decyzja zezwolenia na wjazd do Niemiec ponad miliona uchodźców z Syrii i innych krajów wiele ją kosztowała, a zarazem stała się wiatrem w żagle dla prawicowo-populistycznej Alternatywy dla Niemiec (AfD).

Do dalsze erozji popularności Merkel przyczynił się długotrwały proces tworzenia rządu po wyborach do Bundestagu z 2017 roku i "ciągłe spory" między partiami koalicyjnymi (CDU, CSU i SPD), a także sposób, w jaki rząd podchodzi do problemów związanych z zanieczyszczaniem środowiska przez silniki dieslowskie. "Nie jest jasne, jak potoczą się sprawy w Niemczech i czy utrzyma się sformowana w marcu wielka koalicja" - pisze Blume.

Szef FDP Christian Lindner oświadczył w poniedziałek, że "pani Merkel rezygnuje z niewłaściwego urzędu". Uznał, że dobrze wprawdzie, iż CDU otrzyma nowe kierownictwo. Jego zdaniem dla Niemiec byłoby jednak lepiej, gdyby ktoś nowy stanął na czele rządu. Obecną koalicję rządzącą charakteryzuje jego zdaniem "niemoc".

Reklama

Blume zwraca uwagę, że dawny rywal Merkel, Friedrich Merz, który - jak się wydaje - chce kandydować na szefa CDU, jest zaliczany do "konserwatywnego i liberalnego w sprawach gospodarczych skrzydła partii". Zamiar kandydowania zgłosiła też sekretarz generalna CDU Annegret Kramp-Karrenbauer - wskazuje dpa, powołując się na uczestników poniedziałkowego posiedzenia prezydium partii.

W niedzielnych wyborach w Hesji CDU straciła według wstępnych rezultatów 1,3 punktu procentowego, osiągając 27 proc. SPD zdobyła 19,8 proc., tracąc 10,9 proc. Zieloni zrównali się z SPD.

Na czwartym miejscu znalazła się prawicowo-populistyczna Alternatywa dla Niemiec, którą poparło 13,1 proc. głosujących, dzięki czemu po raz pierwszy weszła ona do landtagu w Hesji. Był to ostatni kraj związkowy, w którym założona w 2013 r. partia nie miała jeszcze swojego reprezentanta.

Socjaldemokraci, partner koalicyjny Merkel, sprawiali w poniedziałek, po kolejnym niepowodzeniu wyborczym, dość raczej bezradne wrażenie. "Jesteśmy zdecydowani zapewnić, że ta koalicja będzie mogła dalej pracować w rozsądny sposób" - powiedziała szefowa SPD Andrea Nahles, dodając, że w jej partii nie mówi się o zmianach personalnych.

Według źródeł, na które powołuje się dpa, Merkel powiedziała w poniedziałek, że chce pozostać na czele rządu tylko do końca obecnej kadencji parlamentu, upływającej w 2021 roku. W następnych wyborach do Bundestagu nie zamierza już ubiegać się o mandat deputowanej. Kanclerz powiedziała też, iż nie chce ubiegać się o żadne urzędy w Unii Europejskiej.

Dpa zastanawia się, czy Merkel zdoła zachować urząd szefowej rządu i pisze, że kanclerz wybrała "wyjście na raty".

>>> Czytaj też: Angela Merkel zrezygnuje ze stanowiska szefowej partii CDU