Media podkreślają, że protest antyrządowy na Piazza del Popolo to pierwsza od marcowych wyborów demonstracja, której celem jest też ożywienie osłabionej Partii Demokratycznej. Po porażce w wyborach w ugrupowaniu tym doszło do podziałów i obarczania się winą przez jej przywódców za słaby rezultat.

Uczestnicy wiecu wznosili okrzyk "jedność" domagając się ponownego zjednoczenia rozbitej i skonfliktowanej partii.

Nowy lider centrolewicowego ugrupowania Maurizio Martina mówił w swym wystąpieniu, że budżet przygotowany przez rząd Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd wprowadza "abolicję dla oszustów podatkowych" i grozi jeszcze większym zadłużeniem, za które będą płacić nowe pokolenia. Tak podsumował między innymi plan "pokoju fiskalnego", czyli rozwiązania sporów podatkowych obywateli, co przewiduje projekt budżetu, a także planowane wydatki na tzw. dochód podstawowy.

"Chcemy europejskiej przyszłości, a nie zniszczenia takiego podejścia" - oświadczył Martina odnosząc się do krytycznej wobec UE postawy obu ugrupowań koalicji. Podkreślał, że dla Włoch "nie ma innej przyszłości niż Unia Europejska".

Reklama

"Włochy i Europa mają wspólne przeznaczenie, jedną przyszłość" - dodał lider PD. Wskazywał: "O to będziemy prowadzić batalię w (przyszłorocznych) wyborach do Parlamentu Europejskiego. Chcemy walczyć o nową Europę, bardziej społeczną, bardziej polityczną. Poza europejskim horyzontem Włochy nie istnieją".

"Potrzebna jest nowa Partia Demokratyczna" - apelował Martina i kładł nacisk na "fundamentalną rolę", jaką powinna odgrywać opozycja.

Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)