Nebi Qena jest w AP szefem produkcji telewizyjnej na Izrael i terytoria palestyńskie. Przed wejściem do rezydencji Netanjahu zatrzymano go na 45 minut, podczas gdy inni dziennikarze mogli wejść. Kancelaria Netanjahu przeprosiła później, tłumacząc, że doszło do "błędu człowieka" - informuje AP.

Qena jest z pochodzenia Albańczykiem z Kosowa. W AP pracuje od 10 lat; od trzech lat stacjonuje w Jerozolimie.

Qena powiedział, że ochroniarze wielokrotnie pytali go o "pochodzenie etniczne". Inni pracownicy AP, na miejscu i w biurze w Jerozolimie, którzy próbowali pomóc Qenie w wejściu do rezydencji Netanjahu, byli przez współpracowników izraelskiego premiera pytani o religię Qeny oraz o to, czy jest muzułmaninem.

AP zwraca uwagę, że Qena w terminie zgłosił swój udział w obsłudze wizyty księcia Williama i otrzymał zapewnienie, że będzie mógł wejść do rezydencji premiera.

Reklama

Dyrektor AP ds. relacji z mediami Lauren Easton ostro zaprotestowała przeciwko takiemu potraktowaniu Qeny, zarzucając stronie izraelskiej "profilowanie etniczne i religijne" i żądając od kancelarii Netanjahu "natychmiastowego skończenia z takimi tendencyjnymi praktykami".

Komórka bezpieczeństwa w kancelarii Netanjahu wydała oświadczenie, w którym wyrażono ubolewanie. "Ten incydent został spowodowany błędem człowieka. Zostanie zbadany i niezwłocznie wprowadzone zostaną niezbędne zmiany" - napisano. (PAP)