Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł 0,18 proc., do 24.682,31 pkt.

S&P 500 stracił 0,18 proc. i wyniósł 2.711,93 pkt.

Nasdaq Composite zniżkował o 0,26 proc., do 7.345,29 pkt.

Najmocniej zwyżkowały spółki paliwowe, a najwięcej straciły w środę firmy z sektora dóbr podstawowych i nieruchomości.

Reklama

Wydarzeniem dnia na rynkach finansowych były wyniki posiedzenia amerykańskiej Rezerwy Federalnej.

Zgodnie z oczekiwaniami, Fed podwyższył główną stopę procentową o 25 pb do 1,50-1,75 proc.

Bankierzy z Fed wciąż oczekują trzech podwyżek stóp proc. w 2018 r., lecz spodziewają się większej niż poprzednio skali podwyżek w latach 2019-2020.

W najnowszych prognozach makroekonomicznych Fed podwyższył prognozy wzrostu gospodarczego - do 2,7 proc. i 2,4 proc. na lata 2018-19, i obniżył prognozy bezrobocia - do 3,6 proc. w 2019 i 2020 r.

Jerome Powell, prezes Rezerwy, ocenił na konferencji prasowej, iż perspektywy dla gospodarki amerykańskiej poprawiły się w ostatnich miesiącach, m.in. za sprawą bardziej stymulacyjnej polityki fiskalnej.

Uczestnicy obrotu spodziewali się jednak większej ilości jastrzębich sygnałów ze strony Powella i jego kolegów - po posiedzeniu Fed na wartości mocno stracił dolar, spadły rentowności amerykańskiego długu.

Indeks dolara DXY spadł o 0,8 proc. do 89,66. EUR/USD wzrósł o 0,55 proc. względem poziomów sprzed publikacji komunikatu Rezerwy do 1,2345.

W dół przesunęła się natomiast, na niemal całej długości, krzywa Treasuries. Dochodowość 2-letnich papierów USA spadła o 3 pb. do 2,31 proc, 5-letnich o 1 pb. do 2,67 proc., a 10-letnicj o 1 pb. do 2,88 proc.

Powell wskazał w środę, iż w ocenie Fed ryzyka dla stabilności systemu finansowego USA są "umiarkowane" z uwagi na m.in. wysokie dokapitalizowanie sektora bankowego przy wysokiej płynności, czy niezbyt wysokie wylewarowanie gospodarki. Dodał przy tym, iż wyceny na niektórych obszarach rynku finansowego są podwyższone w porównaniu do historycznych poziomów, np. na rynku akcji i nieruchomości komercyjnych.

Nad kreskę, po zanotowaniu od początku tygodnia ponad 10 proc. spadków, wyszedł kurs Facebooka.

Po kilku dniach ciszy prezes spółki Mark Zuckerberg zabrał głos w sprawie wycieku danych z 50 milionów profili użytkowników portalu społecznościowego, udostępnionych firmie Cambridge Analytica, która z kolei wykorzystała te dane w kampanii prezydenckiej w USA w 2016 roku.

Zuckerberg obiecał wszcząć audyt wśród wszystkich partnerów Facebooka, którzy mają dostęp do danych użytkowników - jeżeli dana firma nie zgodzi się na przegląd, wówczas portal zerwie z nią współpracę.

We wtorek szef Facebooka został wezwany przed Parlament Europejski oraz brytyjską Izbę Gmin w celu odniesienia się do całej sprawy. Niemiecki rząd oczekuje od Facebooka "wyjaśnienia" w sprawie wycieku.

Straty odrabiał także Twitter - walory spółki, które straciły do wtorkowego zamknięcia w ciągu dwóch sesji ponad 12 proc., zdrożały w środę o 4,4 proc. Inwestorzy pozbywali się akcji spółki po wypowiedzi ministra sprawiedliwości Izraela, który zagroził Twitterowi "konsekwencjami prawnymi", jeżeli firma nie przestanie ignorować wniosków Jerozolimy o usuwanie kont, które - jej zdaniem - wspierają terroryzm.

Notowania ropy naftowej zakończyły środową sesję z 3-proc. wzrostami i dotarły na 6-tygodniowe maksima. Inwestorzy spekulują o wzroście geopolitycznej premii za ryzyko na ropie i analizują dane z USA.

Baryłka WTI w dostawach na maj w Nowym Jorku na zamknięciu była wyceniana 65,17 USD, a Brent w dostawach na maj w Londynie zdrożał do 69,47 USD za baryłkę.

Zapasy ropy naftowej w USA w ubiegłym tygodniu spadły o 2,62 mln baryłek, czyli 0,6 proc., do 428,31 mln baryłek. Rynek oczekiwał tymczasem wzrostu o 3,25 mln b.(PAP)