W oddzielnym komunikacie katalońska służba zdrowia poinformowała, że po starciach w sumie 465 osób otrzymało pomoc medyczną, a co najmniej 92 zostały ranne, w tym dwie są w poważnym stanie w szpitalu.

Barcelona jest stolicą Katalonii, autonomicznego regionu na północnym wschodzie Hiszpanii. Władze centralne w Madrycie uważają niedzielny plebiscyt za nielegalny.

Policja w Barcelonie i innych miastach Katalonii użyła pałek i gumowych kul do rozpędzenia tłumów. Na nagraniach wideo widać, jak funkcjonariusze biją ludzi, gdy ci próbują nie dopuścić do konfiskowania przez policję urn i kart do głosowania.

Sad Najwyższy Katalonii poinformował, że do sądów w tym regionie wpłynęło kilka skarg w związku z tym, że katalońskiej policji nie udało się zamknąć lokali wyborczych, pomimo wydanych nakazów sądowych dotyczących zakazu organizowania referendum.

Reklama

Sąd Najwyższy sprecyzował, że skargi wysunięto przeciwko siłom katalońskiej policji Mossos d'Esquadra za bierność w lokalach wyborczych, które zostały otwarte nielegalnie. Sąd dodał, że zwrócił się z prośbą do Mossos d'Esquadra o więcej informacji w tej sprawie.

Tymczasem hiszpańskie MSW podało, że do godziny 17 policja zamknęła 92 lokale do głosowania w całej Katalonii. W starciach wyborców z policją rannych zostało 12 funkcjonariuszy, w tym dziewięciu policjantów i trzech członków Gwardii Cywilnej - sprecyzował resort. Trzy osoby zostały aresztowane, w tym młoda dziewczyna, za nieposłuszeństwo i atak w trakcie odbywającego się plebiscytu.

>>> Czytaj też: Trwa referendum w Katalonii. Policja konfiskuje urny i karty wyborcze