Od 2015 roku trwa nieprzerwanie batalia władz Rzymu z centurionami, a jej scenerią jest właśnie Koloseum.

Wydano już kilka rozporządzeń, w których zabroniono im pojawiania się tam w kostiumach, co motywowano troską o porządek, godny wygląd miasta i bezpieczeństwo turystów. Przebrani mężczyźni wielokrotnie oskarżani byli o chuligańskie i natrętne zachowanie oraz wymuszanie na turystach wysokich opłat, sięgających 20 czy nawet 50 euro za zdjęcie z nimi.

W przypadku odmowy niektórzy stosowali siłę i podnosili ręce zwłaszcza na cudzoziemców. Uzbrojeni w plastikowe miecze i tarcze pobili też strażników miejskich, którzy próbowali ich usunąć spod amfiteatru Flawiuszów. Protestowali też przeciwko wydanemu im zakazowi wdrapując się na jego mury.

Jedną z pierwszych decyzji wydanych przez nową burmistrz stolicy Virginię Raggi w grudniu zeszłego roku był kategoryczny zakaz obecności „rzymskich żołnierzy” koło Koloseum i innych zabytków.

Reklama

Decyzję tę grupa centurionów zaskarżyła w sądzie administracyjnym regionu Lacjum, który w czwartek uchylił dekret burmistrz. Sąd orzekł, że incydenty, do jakich doszło, nie uzasadniają potrzeby wprowadzenia całkowitego zakazu.

Virginia Raggi zapowiedziała, że nie ustąpi i wyda następne rozporządzenie, by chronić wizerunek miasta.

W prasie dominuje oburzenie z powodu „rehabilitacji” centurionów. Pojawiają się opinię, że stali się oni symbolem "niecywilizowanego zachowania".

Centurioni, którzy masowo powrócili natychmiast po 5 miesiącach pod Koloseum i inne zabytki, argumentują zaś, że to dla nich źródło utrzymania i chcą zalegalizować tę pracę płacąc podatki.

"To dla mnie ogromna satysfakcja, że mogę wrócić do mojej pracy, którą wykonuję z pełnym szacunkiem dla turystów, którzy kochają nasze miasto" - powiedział Ansie jeden z centurionów. Jego zdaniem trzeba wprowadzić jasne reguły tej pracy i pozbawiać prawa do jej wykonywania tych, którzy je naruszają.