W sondażach rośnie pozycja Partii Wolności Geerta Wildersa (PVV), która jest przeciwko imigracji i euro. Według szacunków może ona zdobyć 28 ze 150 miejsc w parlamencie (12 obecnie), podczas gdy premier Mark Rutte (jego kadencja dobiega końca) i VVD mogą liczyć na 24 miejsca – wobec 40 obecnie.

Osłabnięcie pozycji tradycyjnych partii w Holandii, co można także zauważyć w innych europejskich państwach, jest związane z czterema kluczowymi czynnikami:

1. Sekularyzacja. W połowie lat 60. ponad 67 procent populacji deklarowało związanie z kościołem. Obecnie odsetek ten wynosi nieco mniej niż 40 procent (spadek został przede wszystkim zanotowany w przypadku kościoła katolickiego i protestanckiego);
2. Osłabienie klasy średniej. Proces ten był już widoczny przed globalnym kryzysem finansowym (klasa średnia odpowiada za 32% populacji Holandii, tak jak we Francji, wobec 40% w Danii – dane ILO z 2016);
3. Nierówność. Udział w łącznych dochodach najbogatszego 1% społeczeństwa jest blisko poziomów z lat 30., blisko 8% wobec 6% w Danii;
4. Imigracja z państw muzułmańskich nasila problemy związane z kwestią obywatelstwa i tożsamości (zgodnie z sondażem Ipsos z lutego, 80% ankietowanych stwierdziło, że było zaniepokojonych imigracją, a 86% obawiało się „erozji tradycyjnych wartości holenderskiego społeczeństwa”).


Do sondaży w Holandii należy podchodzić z ostrożnością. W odróżnieniu od Francji, w której szacunki dotyczące popularności Frontu Narodowego są miarodajne, sondaże w Holandii są zazwyczaj mniej dokładne, co oznacza możliwość wystąpienia niespodzianki w ostatnim momencie. Nie oznacza to automatycznie lepszego od oczekiwań wyniku PVV.

Reklama

Podobieństwo do wyborów we Francji

Na wynik wyborów wpływ będzie mieć to, jaki socjo-ekonomiczny profil elektoratu pójdzie do urn. W Holandii frekwencja wśród najbogatszych 20% społeczeństwa wynosi zazwyczaj 84%, podczas gdy wśród najbiedniejszych 20% wynosi średnio 65%. Różnica ta jest wyższa niż średnia dla OECD, która wynosi 13 punktów procentowych. Niższa frekwencja wśród najbiedniejszych wyborców, którzy są zazwyczaj najbardziej podatni na hasła antyeuropejskie i antyimigranckie, może doprowadzić do lepszego wyniku tradycyjnych partii i vice versa.

Najbardziej realnym scenariuszem po marcowych wyborach jest utworzenie się frontu republikańskiego, tak jak we Francji, czyli umowy dużych tradycyjnych partii w celu odsunięcia radykalnej prawicowej partii jak najdalej od władzy. Powinno to uniemożliwić PVV utworzenie rządu lub uczestnictwo w koalicji. Ta ostania ewentualność została wykluczona przez obecnego premiera po okresie 2010-12, podczas którego partia PVV okazała się bardzo trudnym partnerem do współpracy. Możliwe jest więc, że dojdzie do wielkiej koalicji - CDA, VVD i PvdA z Unią Chrześcijańską, Socjaldemokratami 66 oraz SGP.

Bez szans na Nexit

Nawet jeśli PVV dojdzie do władzy i będzie forsować swoją antyeuropejską agendę, to Nexit nie będzie możliwy. Obecna legislacja po prostu nie zakłada referendum w sprawie euro. Ustawa o Referendum z 2015 umożliwia referenda w sprawie nowych aktów prawnych, ale nie w sprawie istniejących traktatów. Dodatkowo, takie referendum nie miałoby także szans na powodzenie, ponieważ zdecydowana część holenderskiego społeczeństwa jest za pozostaniem w strefie euro (według ostatniego sondażu NIPO NSP, 78% ankietowanych opowiedziało się za pozostaniem w bloku, a tylko 22% było za wyjściem). Jedynym wyjściem byłoby zaproponowanie przez parlament referendum, ale jego wynik nie byłby wiążący dla rządu. Dodatkowo, biorąc pod uwagę różne próby na tym polu w 2016, żadna większość parlamentarna nie będzie w stanie dokonać postępu w tej kwestii.

Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku

>>> Polecamy: Coraz mniej Polaków studiujących w UK chce wracać. Ogromna różnica pod względem płci